Stosik #1

Witajcie moi mili :)



Na dzisiaj przygotowałam dla Was mój pierwszy stosikowy post :). Jak już gdzieś tam pisałam, przed maturą musiałam praktycznie zawiesić całe moje życie, a to książkowe nie było wyjątkiem - niestety. To także oznaczało żadnych nowych książek przez dłuższy czas. Maj się skończył, nadszedł czerwiec, a wraz z nim wyszukiwanie nowych pozycji do mojej biblioteczki, świetne wakacyjne promocje oraz, co za tym idzie, zakupowe szaleństwo. I w ten sposób wpadłam jak śliwka w kompot. Dziś z dumą (i odrobiną przerażenia swoimi poczynaniami) prezentuję Wam moje czerwcowo-lipcowe zdobycze :D



Moją biblioteczkę zasiliło 21 (!) nowych tytułów (na powyższym zdjęciu brakuje Moje życie od teraz, gdyż tę akurat pożyczyłam i Dotyku ciemności - e-book). Co by łatwiej się w tym wszystkim ogarnąć - zwłaszcza mi - podzieliłam je sobie na trzy mniejsze stosiki ;)

*1 Książki, które przeczytałam do tej pory (środek)
  • Anne Bishop ,,Srebrzyste wizje"  - niedawno na blogu pojawiła się recenzja pierwszego tomu Pisane szkarłatem, także na pewno wstawię moją opinię o Morderstwie Wron, jak również i o tej książce
  • Kiera Cass ,,Następczyni" - ponownie, żeby nie wyskakiwać jak filip z konopi najpierw chciałabym zaprezentować Wam moją opinię o poprzednich częściach, jeżeli czas pozwoli :)
  • Alexandra Bracken ,,Po zmierzchu" - jw.
  • Lauren Oliver ,,7 razy dziś" - zakupiona po okazyjnej cenie na Lubimy Czytać, moja recenzja tutaj
  • Colleen Hoover ,,Pułapka uczuć" - pożyczona od koleżanki, recenzja (klik)
  • Darynda Jones ,,Pierwszy grób po prawej" - wspaniałe otwarcie serii o Charley, obowiązkowa lektura dla zwolenniczek fantastyki. Moja pierwsza recenzja na blogu :)
  • Darynda Jones ,,Drug grób po lewej" - bardzo dobra kontynuacja, klik
  • Darynda Jones ,,Trzeci grób na wprost" - klik
  • Brittainy C. Cherry ,,Kochając Pana Danielsa" - wspaniała, wzruszająca opowieść o miłości i cierpieniu... Zakochałam się w niej, recenzja tutaj
*2 Książki, które czekają na swoją kolej (po prawej)
  • Allen Zadoff ,,Chłopak nikt. Tom 2" - pierwszy tom dostałam na zeszłoroczne święta i przypadł mi do gustu. Póki co nie jestem oczarowana, ale na pewno zaintrygowana na tyle, żeby dać szansę drugiej części :) 
  • Gemma Malley ,,Deklaracja" - czaiłam się na nią od dłuższego czasu, w końcu udało mi się dorwać ją z wymiany na Lubimy Czytać 
  • Gemma Malley ,,W sieci" - kontynuacja, z wymiany
  • Laini Taylor ,,Córka dymu i kości" - zaintrygował mnie opis, więc skusiłam się na wymianę ;)

*3 Książki, które jadą ze mną 

Nie wiem, czy Wam mówiłam, ale dziś w nocy jadę do Chorwacji... Przez następne dwa tygodnie będę tu tak często jak mogę, ale to wszystko zależy jak szybko i gdzie dorwę Wi-Fi. A oto książki, które zabieram ze sobą. (Wszystkie opisy pochodzą z Lubimy Czytać)


  • Vanessa Steal    ,,Ukarana"  
Vanessa doznała wielu krzywd od psychopatycznej matki, która karała dziewczynkę za byle co - przywiązywała ją na noc do drzewa w ogrodzie, gdy ta miała 3 lata. Była też wykorzystywana seksualnie przez dziadka i dręczona psychicznie przez rodzinę. W wieku 8 lat odkryła, że matka ją adoptowała i wcale jej nie kocha. Być może nie przeżyłaby tego rodzinnego piekła, gdyby nie odkryła w sobie daru przewidywania przyszłości...
  • James Dawson   ,,Wypowiedz jej imię"
Trójka nastoletnich przyjaciół w noc Halloween przyzywa ducha legendarnej Krwawej Mary. To, co miało być zabawą, zmienia się w koszmar i dramatyczną walkę o przetrwanie. Bobby, jej przyjaciółka Naya i przystojny Caine muszą się zmierzyć z nawiedzającą ich w snach upiorną siłą mieszkającą po drugiej stronie lustra. Nastolatkowie odkrywają tajemnicę z połowy XX wieku. Odnajdują jedyną ofiarę, która umknęła Krwawej Mary i od lat przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Czego upiór pragnie naprawdę – ukojenia czy zemsty?

  • Anna Todd   ,,After. Płomień pod moją skórą"
Życie Tessy można podzielić na to, co zdarzyło się przed poznaniem Hardina i na to, co zdarzyło się później.
Kiedy Tessa zaczyna studia, jej życie wydaje się idealnie poukładane: chce spełnić marzenia o pracy w wydawnictwie i jak najszybciej połączyć się z ukochanym Noah, który czeka na nią w rodzinnym mieście.
Ale spotkanie Hardina, który wydaje się być jej całkowitym przeciwieństwem, wywróci jej życie do góry nogami. Hardin jest arogancki, zbuntowany i w niczym nie przypomina troskliwego Noah. Ale to on budzi w Tessie uczucia, jakich dotąd nie zaznała.

  • Josephine Angelini    ,,Próba ognia"
Pierwsza część trylogii napisanej przez autorkę cyklu „Spętani przez Bogów”. Dwa światy. Nieokiełzana magia. Niebezpieczna miłość. Lily, nieszczęśliwie zakochana nastolatka, zrządzeniem losu trafia do równoległego świata. Nowe Salem rządzone twardą ręką przez wiedźmy jest mrocznym i niebezpiecznym miejscem. Ale dopiero tutaj dziewczyna może rozwinąć skrzydła. Przewrotna opowieść o czarownicach, które nie chciały spłonąć.

  • Rebecca Donovan    ,,Co jeśli..."
Co, jeśli dostałbyś drugą szansę na to, by kogoś poznać po raz pierwszy?
Cal Logan doznaje szoku, gdy widzi Nicole Bentley siedzącą naprzeciwko niego w kawiarni tysiące mil od ich rodzinnego miasta. Przecież od ponad roku – gdy oboje skończyli szkołę – nikt jej nie widział ani o niej nie słyszał.
Tylko że to nie jest Nicole.
Wygląda dokładnie jak miłość Cala z dzieciństwa, ale nazywa się Nyelle Preston. Jest przeciwieństwem Nicole: impulsywna i odważna, zaraża wszystkich wokół pasją życia. Cal jest nią totalnie zafascynowany. Ale Nyelle kryje też wiele tajemnic, a im bardziej Cal zbliża się do rozwiązania jej zagadek, tym mniej chciałby wiedzieć.
Gdy tajemnice z przeszłości i teraźniejszości zderzają się, jedno staje się jasne: nic nie jest takie, jakim się wydawało…

  • Victoria Aveyard    ,,Czerwona królowa"
– Mare Molly Barrow, urodzona siedemnastego listopada 302 roku Nowej Ery, córka Daniela i Ruth Barrowów – recytuje z pamięci Tyberiasz, streszczając moje życie. – Nie masz zawodu i w dniu następnych urodzin masz wstąpić do wojska. Chodzisz do szkoły nieregularnie, osiągasz słabe wyniki i masz na swoim koncie wykroczenia, za które w większości miast trafiłabyś do więzienia. Kradzieże, przemyt, stawianie oporu podczas aresztowania to zaledwie początek listy. Ogólnie rzecz biorąc, jesteś biedna, nieokrzesana, niemoralna, mało inteligentna, zgorzkniała, uparta i przynosisz hańbę swojej wiosce i królestwu. […]
– A mimo to jest w tobie coś więcej. – Król wstaje, ja zaś przyglądam się z bliska jego koronie. Jej końce są nieprzeciętnie ostre. Jak sztylety. – Coś, czego nie mogę pojąć. Jesteś jednocześnie Czerwoną i Srebrną. Ta osobliwość pociąga za sobą potworne konsekwencje, których nie jesteś w stanie zrozumieć. Co zatem mam z tobą począć?

  • K.A. Tucker    ,,Dziesięć płytkich oddechów"
Jak sobie poradzisz kiedy na Twoich oczach świat rozsypuje się na kawałki? Co zrobisz kiedy wszystko idzie źle? Kiedy ból rozsadza Twoją duszę? Po prostu oddychasz. Dziesięć płytkich oddechów…
Kilka lat temu życie dwudziestojednoletniej Kacey Cleary rozpadło się na kawałki. Wraz z młodszą siostrą Livie, z biletami autobusowymi w kieszeni, wyruszają do Miami.
Goniąc za marzeniami i uciekając przed koszmarem, dziewczyny trafiają do apartamentowca niedaleko plaży. Rozpoczynają nowe życie.
I wszystko przebiegałoby zgodnie z planem, gdyby Kacey nie spotkała Trenta Emersona z mieszkania 1D.
Zamknięta w sobie Kacey nie chce niczego czuć. Tak jest bezpieczniej. Dla wszystkich. Jednak w końcu ulega, otwiera serce i zaczyna wierzyć, że może pozostawić za sobą koszmarną przeszłość, by zacząć od nowa. Niestety okazuje się, że nie tylko Kacey kryje tajemnicę. Pozornie perfekcyjny mężczyzna ukrywa prawdę o wydarzeniach, których nie da się wybaczyć. Odkryta przeszłość Trenta sprawi, że Kacey powróci w przerażający mrok i samotność.
Piękna powieść o bliznach, o których nie można zapomnieć, o winie, której nie da się odkupić i o światełku w tunelu, które sprawia, że nawet najbardziej poraniony człowiek szuka w sobie siły, która pozwoli mu wykonać dziesięć płytkich oddechów…

  • Brandon Sanderson    ,,Droga królów"
Chirurg, zmuszony do porzucenia swej sztuki i zostania żołnierzem w najbardziej brutalnej wojnie od niepamiętnych czasów. Skrytobójca, morderca, który płacze, kiedy zabija. Oszust, młoda kobieta, skrywająca za płaszczem z kłamstw swoją prawdziwą naturę. Arcyksiążę, wojownik, owładnięty żądzą krwi. Świat może się zmienić. Ta czwórka jest kluczem do przyszłości. Jeden z nich może przynieść zbawienie. Drugi doprowadzi do zagłady.


Mam do Was ogromną prośbę : Polećcie od czego zacząć, bo naprawdę nie mogę się zdecydować lub którą recenzję chcielibyście przeczytać jako pierwszą?
Poza tym dajcie znać w komentarzach czy coś Was zainteresowało, co czytaliście i jak Wam się podobało :) 

PS. Ostatnio mi to umknęło, ale chciałam baaardzo podziękować Wam za pierwsze 1000 wyświetleń :D  Dziękuję, że jesteście <3
PS2. Pomysł ze storczykami całkowicie odgapiony od +recenzje ami.. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale Twoje zdjęcia były absolutnie prześliczne i nie mogłam się powstrzymać od zapożyczenia go... ;)

#11 Recenzja - Trzeci grób na wprost

,,Nie wódź mnie na pokuszenie. Sama trafię."


Totalnie odszczekuję te wszystkie razy,
kiedy w dzieciństwie nie chciałam drzemki.
T-shirt

Po skończeniu drugiego tomu serii o Charley niecierpliwie czekałam na sygnał od wydawnictwa Papierowy Księżyc, że do sprzedaży w końcu trafił ,,Trzeci grób na wprost". Premiera troszeczkę się przesunęła w czasie, ale wytrwale czekałam. W końcu jest :D I mogę Wam powiedzieć tylko jedno : apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Tym razem absolutnie muszę przytoczyć Wam opis, który znajduje się na okładce. Jest przezabawny i idealnie oddaje charakter serii o Charley. Lecz nie dajcie się zwieść. Z książki na książkę autorka wyciąga coraz cięższe działa...

Charley Davidson, kostucha pierwsza klasa i prywatna detektyw (taka sobie), uprawia swą profesję na kofeinowym gazie, i to sporym, jako że gorąco pragnie wywołać u siebie bezsenność. Ilekroć zmruży oczy, pojawia się Reyes Farrow - pół-człowiek, pół-supermodel, całkiem syn Szatana. Problem tylko w tym, że jest odrobinę poirytowany. W sumie Charley spętała go na całą wieczność, więc trudno się chłopu dziwić. Jednak trzynaście dni bez spania ma prawo zrobić z dziewczyny wariatkę.
Kiedy więc pewien mężczyzna zatrudnia ją, by znalazła jego żonę, Charley przyjmuje zlecenie z jednym celem na oku: posadzić gościa, i to bynajmniej nie na stołku w barze. Wina wprost od mężczyzny bucha, więc Charley poprzysięga znaleźć zwłoki jego żony i udowodnić, że jest on mordercą.
W międzyczasie Reyes wrócił do więzienia i nie jest z tego powodu specjalnie zadowolony... A przynajmniej Charley tak sądzi, dopóki ten ciemnowłosy szelma jej nie uprowadza. Zarzeka się przy tym, że człowiek, którego rzekomo zabił, żyje i ma się dobrze, a w dodatku przebywa gdzieś w pobliżu. A Reyes chce, by Charley go znalazła.
[...]Z pomocą swej modnej inaczej recepcjonistki Cookie kostucha wyrusza na misję, by postawić łajdaków przed obliczem sprawiedliwości. Oby tylko Reyes nie okazał się jednym z nich. I oby nie wyszło na to, że z tej wymuszonej bezsenności ma omamy.

Pochłonęłam tę książkę dosłownie w dzień, nie mogłam się oderwać nawet na chwilę - i nie pomyślcie sobie, że nie próbowałam... Już wcześniej pisałam, że Charley porwała moje serce oraz jest to jedna z lepszych powieści fantasy, na którą natrafiłam w tym roku, dlatego cieszę się, że nie muszę tego odwoływać wraz z premierą kolejnej części. Zarówno teraz, jak i w pierwszym tomie, Darynda Jones prowadzi akcję w znanym mi schemacie - z jednej strony sprawa typowo detektywistyczna, a z drugiej rozwój czegoś co lubię nazywać akcją właściwą, czyli wszystkich wątków osobistych (czy jest na to jakieś specjalistyczne określenie?), które pchają do przodu opowieść. Wysoko cenię sobie nieprzewidywalność tej książki, za każdym razem, gdy chcę ją zaszufladkować, jest tak jakby autorka pogroziła mi palcem i rzuciła pełne politowania spojrzenie, że chciałam zrobić coś tak okropnego i jeszcze pomyślałam, że mi się uda. Nie, zamiast tego dostaję kolejne zwroty w akcji i otwieram ze zdziwienia usta. Uwielbiam styl pisania Daryndy Jones - jej humor, sarkazm, porównania jak również samą kreację bohaterów i realizm ich uczuć. Ba, po tej lekturze jestem gotowa uwierzyć, że gdzieś tam na świecie naprawdę plącze się kostucha i syn Szatana.

No ale nie byłabym sobą, gdybym trochę nie ponarzekała. Pisałam, że cieszę się z większej ilości Reyes'a w drugiej części. Cóż tu jest go zdecydowanie zbyt mało...  Poza tym nie rozumiem jak Charley mogła być aż tak przerażona, że zrobi jej krzywdę? Jasne był wkurzony, ale mam wrażenie, że w poprzednim tomie też go denerwowała i jakoś - aż tak - nie ruszały jej groźby tego szatańskiego pomiotu (to nie jest przenośnia). A tak w ogóle, jak już sobie narzekam to dalej brakuje mi Holenderki...

Jednak mimo tych paru wad ,,Trzeci grób na wprost" trzyma poziom poprzednich książek i niecierpliwie czekam, co jeszcze może mi zaoferować Darynda Jones. Z tego co ostatnio wyszperałam, chyba sporo, bo w Ameryce ukazała się już ósma część przygód Charley i przyznam, że jeżeli następne powieści są tak dobre jak pierwsze to, na pewno, wszystkie znajdą się na mojej półce. Gorąco polecam wszystkie trzy tomy ;)

Moja ocena : 8/10

Skończyłam czytać : 25 lipca 2015 r.
Ocena z Lubimy Czytać :  8,47/10
Ocena z empik.com :   5/5
Ilość stron :  415
Data wydania :  21 lipca 2015 r.
Okładka : miękka
Wydawnictwo : Papierowy Księżyc
Cena (z okładki) : 39,90 zł


Trochę (?) spojler 


Zmusiłam się by popatrzeć na wujka Boba. I czekałam.
Widać było, że z trudem szuka odpowiednich słów, nie wie, jak to ująć.
Potem podniósł powieki i szepnął : 
-Nie przeżył, kotku.
I wszystko inne zniknęło.




Książka przeczytana w ramach wyzwania : Czytam Opasłe Tomiska
5/52

#10 Recenzja - Pisane szkarłatem



-Wrona w recepcji, szczeniak w sortowni,
 a na zewnątrz szalony Wilk – mruknęła
 do siebie – Czy ten dzień może być gorszy?
Najwyraźniej mógł – ale na szczęście
 Meg zauważyła robaka,
którego Jake wrzucił jej na przeprosiny do herbaty,
zanim go połknęła

Tak jakoś się złożyło, że dawno nie było tu fantastyki. Dlatego powraca ona w recenzji książki jednej z moich ulubionych autorek Anne Bishop. Zakochałam się w jej twórczości dzięki ,,Córce Krwawych" i ta miłość trwa do dziś, także nie mogłam przejść obojętnie obok jej następnej serii ,,Inni".

Bishop kreuje swoje światy w dość specyficzny sposób, dlatego sprawia mi pewną trudność opis fabuły. Z tego powodu będę posiłkować się opisem z okładki i Krótką historią świata. Czuję potrzebę przytoczenia fragmentu zwłaszcza tego drugiego, ponieważ to właśnie dzięki temu dostajemy wgląd w uniwersum stworzone przez autorkę i na tej podstawie możecie dowiedzieć się czy jest to powieść w stylu, który przypadnie Wam do gustu :)

,,Dawno, dawno temu Namid zrodziła wszelkie istoty żywe - w tym te nazywane ludźmi. Podarowała ludziom żyzne obszary samej siebie [...], a znając ich delikatną naturę, jak również naturę innych swoich dzieci, odizolowała ich, by mieli szansę przeżyć i rozwijać się. [...] Rozmnażali się i rozprzestrzeniali się po swojej części świata, aż natrafili na dzikie miejsca. To wtedy odkryli, że resztę świata zasiedlają inne dzieci Namid. Jednak Inni nie dostrzegli w ludziach zdobywców. Dostrzegli w nich nowy rodzaj mięsa.
Tak zaczęły się wojny o dzikie miejsca.[...]
Obecnie sytuacja kształtuje się następująco: na ogromnych terenach należących do Innych rozrzucone są niewielkie ludzkie osady. W większych miastach znajdują się ogrodzone parki nazywane Dziedzińcami, gdzie mieszkają Inni, których zadaniem jest obserwowanie ludzi i pilnowanie przestrzegania umów, jakie zawarli z terra indigena. [..] Ale jeśli ludzie będą ostrożni przeżyją. Przynajmniej większość z nich."

Simon Wilcza Straż jest przywódcą Dziedzińca w Lakeside i to przed nim odpowiadają wszyscy jego mieszkańcy. Inni pilnie poszukują kogoś na stanowisko łącznika z ludźmi. Meg Corbyn jest wieszczką krwi i pragnie ukryć się przed Kontrolerem, dla którego jedyną wartością jest jej skóra. Dlatego skuszona napisem L.P.T.N.D.(Ludzkie Prawo Tu Nie Działa) postanawia zgłosić się na łącznika. Simon wie, że dziewczyna przed czymś ucieka, lecz mimo to niechętnie daje jej tę pracę. ..Kiedy już pozna prawdę i dowie się, że Meg jest ścigana przez rząd, będzie musiał zdecydować, czy jest warta rozpętania wojny między ludźmi a Innymi."

Pierwsza zaleta twórczości Anne Bishop - ta która mnie urzeka najbardziej - podczas czytania nigdy nie mam wrażenia, że gdzieś to już wdziałam - a to jest dla mnie cechą dobrej fantastyki. Nie mam tutaj nawet na myśli bohaterów czy akcji, ale głównie konstrukcję świata przedstawionego. W tej książce po raz pierwszy mogłam przypisać geografię w powieści pod naszą Ziemię, ale powieść zupełnie na tym nie traci. Bishop wstrząsa znanym nam motywom, nadaje im nowe nazwy i znaczenia, krótko mówiąc, czuć, że potrafi bawić się językiem. ,,Pisane szkarłatem" to książka, która łączy wiele humorystycznych scen (przy których naprawdę się uśmiałam) z poważnymi tematami, które rozgrywają się na oczach czytelnika, między innymi sprawa z dobroczynnym posiadaniem czy nawet sama sytuacja porucznika Montgomery'ego. Powieść rozpoczyna się Krótką historią świata, więc przynajmniej tym razem autorka nie wrzuca nas na głęboką wodę i daje nam krótki zarys jego historii. Pozwala to na lepsze zrozumienie relacji, które łączą terra indigena z ludźmi, wczucie się w całą opowieść oraz odnalezienie się w mnogości wątków. A tych jest dosyć wiele ;) i, co watro zauważyć, są bardzo dobrze dopracowane. Nie odczułam niedosytu czy żalu z powodu pominięcia jakiejkolwiek treści, która wzbudziła moją ciekawość. To samo dotyczy bohaterów - na pierwszy plan wyraźnie wysuwają się Meg i Simon, ale autorka poświęciła dużo czasu na przybliżenie postaci drugoplanowych. Cieszy mnie, że zdawała sobie sprawę, że ta historia wiele by straciła na ich braku, natomiast w następnych częściach zabrakłoby jej materiału, z którym można pracować. Anne Bishop nigdy nie stroniła od brutalności i przelewu krwi w swoich opowieściach, więc nie spodziewajcie się żywej wersji pluszowych zwierzaczków ;). Mimo że przez większość akcji w książce niby nic takiego się nie dzieje, a jednak jest coś takiego w stylu autorki, że nie można się od tej opowieści oderwać, a takie sprawy jak wyprawa do centrum handlowego pochłaniały mnie bez reszty.

To wszystko sprawia, że ,,Pisane szkarłatem" to wspaniała, nietuzinkowa fantastyka, po którą zdecydowanie warto sięgnąć. Jest też dobrą opcją na pierwsze spotkanie z Anne Bishop i jej stylem pisania, gdyż zdecydowanie łagodniej obchodzi się tu z czytelnikiem, niż na przykład w Serii Czarnych Kamieni. A wszystkim, którym przypadnie do gustu jej styl pisania zdecydowanie polecam moją ukochaną ,,Córkę krwawych" :).

Moja ocena : 10/10
Ocena z Lubimy Czytać : 8,39/10
Ocena z empik.com : 4,9/5
Ilość stron : 558
Data wydania : 25 września 2013 r.
Okładka : miękka
Wydawnictwo : Initium
Cena (z okładki) : 44, 90 zł

[...] -Ale najpierw panie Wilcza Straż jest ból. W momencie przecięcia
skóry, zanim wieszczka zacznie mówić, czuje wielki ból. [...]
Czy wie Pan jak każe się takie jak ja? [...]
Przywiązuje się je do krzesła, jak zwykle. Potem się je knebluje.[...]
Jeśli przepowiednia nie zostanie wypowiedziana, nie ma euforii.
Jest tylko ból.


#9 Recenzja - Pułapka uczuć



,,Nie podchodźcie do życia zbyt poważnie. 
Dajcie mu w pysk, kiedy na to zasługuje."

Długo zabierałam się za książkę Colleen Hoover, mimo że spotkałam się wcześniej z tą autorką w ,,Hopeless", które przypadło mi do gustu. Żałuję jednak, że sięgnęłam po nią zaraz po,,Kochając Pana Danielsa", chociaż na własne usprawiedliwienie, nie spodziewałam się fabuły o tej tematyce, gdyż nawet nie zajrzałam do innych recenzji, a w opisie nie znalazłam takiej sugestii. I, tak, wiem, że ,,Pułapka uczuć" była pierwsza na polskim rynku i to tylko moja wina, że tak sobie dobrałam kolejność lektury, ale co poradzić? 

Layken jest kompletnie załamana po stracie ukochanego ojca, a do tego jej mama postanowiła sprzedać rodzinny dom w Texsasie i wyprowadzić się do odległego Michigan. Dziewczyna wraz z młodszym bratem starają się dostosować do nowej sytuacji, ale jak poradzić sobie, kiedy twoje życie wywraca się o trzysta sześćdziesiąt stopni? Zarówno Lake, jak i Kel nie spodziewają się, że rodzeństwo Cooper'ów, z naprzeciwka, tak bardzo wpłynie na ich życie i pomoże im przebrnąć przez tajemnicę, którą skrywa Julia.

Może zacznę od pozytywów - w zasadzie uwielbiam lekkie pióro Colleen. Nigdy nie zastanawia mnie co dokładnie chciała przekazać autorka, albo czy tu przypadkiem tłumacz nie popełnił błędu. Dzięki temu książkę czyta się niesamowicie szybko, kolejne kartki wręcz same się przewracają. Doceniłam to, tym bardziej, przy długich fragmentach slamu. Hoover porusza w swoich dziełach tematy trudne, bolesne i ta książka nie jest wyjątkiem.

Zastanawia mnie tylko, co miało mnie zaintrygować w ,,Pułapce uczuć"? Czy był jakiś krótki wątek nie kręcący się w okół Willa i Lake, który miał sprawić, że z niecierpliwością będę odwracać strony, a ja go przegapiłam? Nawet sama tajemnica Juli tylko na chwilę przykuła moją uwagę. Bolało mnie to, że mogłam w każdej chwili odłożyć tę książkę i wcale nie miałam potrzeby czytać dalej. Nie przepadam też za poezją, a jednak sporą część powieści stanowi slam, może nie aż tak istotną fabularnie, ale naładowaną wiadomościami i mnóstwem emocji. Ale to akurat potraktujcie jako moją osobistą dygresję... Poza tym niesamowicie irytowała mnie "nieżyciowość" Layken. To nie tak, że była aż tak samolubna i zapatrzona w siebie - ale właśnie tak wypadała na tle odpowiedzialnego, rozsądnego Will'a. Mam wrażenie, że autorka za bardzo się zagalopowała przy kreacji tych bohaterów i powinna oboje trochę wypośrodkować (zwłaszcza, że nie dzieliła ich wcale taka duża różnica wieku)... Nie przypadł mi też do gustu początek... Wszystko działo się zbyt szybko i było stanowczo przesłodzone.

Zdaję sobie sprawę, że ta książka ma wielu fanów - mam nadzieję, że wam się nie naraziłam - i bardzo dobre opinie. Mnie jednak zawiodła, choć tak jak już pisałam, żałuję sięgnięcia po nią zaraz po książce Brittainy C. Cherry, ponieważ mogłabym ją inaczej odebrać powiedzmy za pól roku... Nie mówię, że nie widziałabym jej wad, ale chyba inaczej odebrałabym całokształt. Od siebie mogę polecić tą pozycję wszystkim fanom romansów, którzy oczekują trochę przeszkód na drodze zakochanych oraz wszystkim wielbicielom gatunków Young i New Adult :)

Moja ocena : 6/10

Skończyłam czytać : lipiec 2015 r.
Ocena z Lubimy Czytać : 8,1/10 
Ocena z empik.com : 4,8/5 
Ilość stron : 286 
Okładka : miękka
Data wydania : 23 kwietnia 2014 r.
Wydawnictwo : W.A.B.
Cena (z okładki) : 39,90



,,Twoje serce mówi: mam dość
W co ty mnie pakujesz?
Ale kiedy coś czujesz
Możesz wznieść się wysoko, dokąd tylko chcesz.
-Living of Love, The Avett Brothers"


Książka przeczytana w ramach wyzwania : Czytam Opasłe Tomiska
4/52

Czytaliście? Co Wy myślicie o "Pułapce uczuć" Colleen Hoover? :)

PS. Czy tylko mnie boli, że za książkę, która nie ma nawet trzystu stron wymaga się czterdziestu złotych? 

Tag ALBO ALBO

Dostałam nominację od Agaty  ( Dziękuję :D )




1. Wolisz trylogie czy może powieści jednotomowe?

Zależy. Z jednej strony trylogia najczęściej wiąże się z oczekiwaniem (rzadko krótkim), a następne tomy potrafią zepsuć całą przyjemność z pierwszego. Z drugiej jednak pozwala mi na dłuższą przygodę z bohaterami, lepsze ich poznanie i więcej przygód... Trudny wybór. Myślę jednak, że jeżeli muszę wybrać, to poproszę bramkę numer 1 :D


2. Wolisz czytać tylko autorki czy tylko autorów? 

Głupie pytanie. Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Dobra książka to dobra książka i na tym powinno zostać, czyż nie? W mojej prywatnej biblioteczce jest jednak więcej autorek.


3. Wolisz kupować w Empiku czy w księgarniach internetowych? 

Zdecydowanie księgarnie internetowe. Nawet na empik.com mogę zaoszczędzić te kilka złotych, poza tym oferują często dużo większe promocje i rabaty. Najczęściej jeśli zawitam do tradycyjnej księgarni tylko przeglądam książki i notuję sobie, że tę koniecznie muszę zamówić.  ;) Także Empik tylko w ostateczności, kiedy nie mam co czytać :D


4. Wolisz, by wszystkie książki zostały zekranizowane jak film czy serial?

Film! Chociaż, ogólnie, częściej ekranizacja mi przeszkadza. Jednak podoba mi się Gra o tron (ale książki jeszcze przede mną) i dużo lepiej, że scenarzyści szli swoją wizją w Pamiętnikach Wampirów, bo to co się dzieje od czwartej części serii jest godne pożałowania.


5. Wolisz czytać pięć stron dziennie, czy pięć książek tygodniowo? 

Pięć książek tygodniowo. No proszę Was, pięć stron to jak pozwolić spragnionemu oblizać zewnętrzną część szklanki, na której skrapla się woda.


6. Wolisz być profesjonalnym recenzentem czy autorem ? 

Recenzentem


7. Wolisz czytać w kółko dwadzieścia książek w kółko czy sięgnąć po nowe? 

Zdecydowanie sięgać po nowe. Jednak mam serie/książki do których lubię powrócić od czasu do czasu. Aż zrobiło mi się smutno jak pomyślałam, że miałabym już nigdy nie poznać żadnej nowej historii...


8. Wolisz być bibliotekarzem czy sprzedawcą książek? 

Sprzedawcą, ale tylko w moim magicznym sklepie, gdzie mogłabym rozdawać książki za darmo,,, Ups, to chyba jednak bibliotekarką, ale nie mogłabym się gniewać za przetrzymanie jakiejś pozycji ;)


9. Wolisz czytać tylko jedną ulubiony typ literatury czy wszystko poza? 

Muszę wybrać tak? W takim wypadku chyba wszystko poza. Czytając tylko jeden typ tak wiele by mnie omijało. 


10. Wolisz czytać tylko książki fizyczne czy tylko e-booki?

Zdecydowanie książki fizyczne. Ten zapach <3 Chociaż nie przeszkadzają mi e-booki.




Jeszcze raz dziękuję za nominację :)

Ja chciałabym przeczytać ten tag u :
Marty z bloga Zaczytana Dolina :D

#8 Recenzja - Utrata

Żegnaj - ktokolwiek wymyślił to słowo powinien smażyć się w piekle.


,,Utraciłam miłość mojego życia, mojego najlepszego przyjaciela.
Jak wiele razy człowiek doświadcza straty zanim sam umrze?
Zanim strawi go smutek?"
str.1

,,Utratę" Rachel Van Dyken dostałam na te same urodziny, co Love Rosie i podobnie jak ona, również ta książka musiała poczekać aż skończy się przedmaturalny szał. Pozycja ta kusiła mnie na tyle długo, że była pierwszą, jaką przeczytałam po prawie trzech miesiącach przerwy. Zastanawia mnie tylko czy naprawdę zrobiła na mnie takie dobre wrażenie, czy po postu przeżywałam poważny zespól odstawienia. Teraz tak sobie myślę, że chyba z każdego po trochu. 

Kiersten właśnie zaczyna studia, ale zamiast radości, która powinna jej towarzyszyć, ciągnie się za nią echo tragicznych wydarzeń z przed dwóch lat, które ściągają na nią koszmary. Weston jest rozgrywającym i oczywiście najbardziej pożądanym kawalerem w szkole. Bogaty, utalentowany... Po prostu chodzący ideał. Jednak Wes skrywa tajemnicę, która nie wpłynie tylko na niego, ale może zmienić życie wszystkich jego bliskich. Drogi tych dwojga krzyżują się i od tej pory nic już nie będzie takie samo. Czas jednak nie jest ich sprzymierzeńcem. ,,Czasami musisz się śmiać, żeby nie wybuchnąć płaczem. A czasami, gdy myślisz, że to już koniec - to jest dopiero początek..."  

Na wstępie : dwa pierwsze cytaty pochodzą z pierwszej strony książki, a powyższy z okładki, także nie zbijcie mnie za spojlery. Tak naprawdę nie ma ich w żadnej mojej recenzji (mam nadzieję :O ), chociaż czasami, aż kusi żeby je umieścić ;) 

Ale wróćmy do konkretów. ,,Utrata" to jednocześnie typowa i nietypowa książka New Adult. Zawiera schemat, który często występuje w tym gatunku (dla niewtajemniczonych tutaj jest bardzo dobry wpis o tym), chociaż Weston nie jest konwencjonalnym bohaterem z 'problemami'.  To własnie pierwsza różnica, ale nie do końca o to mi chodziło. Główną rozbieżnością jest sposób, w jaki autorka wykreowała jego postać. Ten, dwudziestojednoletni, młody mężczyzna ma do powiedzenia wiele wartościowych słów, które trafiły do mojego serca. Gdyby dodać mu parę lat książka przeskoczyłaby ze swojej kategorii do romansu lub powieści obyczajowej - choć jednocześnie nie mogę powiedzieć tego samego o Kirsten, mimo że i ona nabiera dojrzałości w drugiej połowie historii. Widać to bardzo dobrze, bo mamy wgląd w myśli obojga dzięki narracji pierwszoosobowej z dwóch perspektyw - w tym wypadku bardzo udany zabieg. Cała akcja rozpoczyna się prologiem trzy miesiące przed wydarzeniami opisanymi w pierwszym rozdziale, dlatego nawet nie czytając opisu możemy się spodziewać, że nie będzie to łatwa książka. Mi osobiście - z perspektywy całej powieści- bardzo się to podobało, ponieważ sprawiało, że z niecierpliwością odwracałam kolejne strony, pomimo widma tragedii na horyzoncie. Mam też wrażenie, że jest to typowy element dla twórczości Rachel van Dyken, ponieważ tak właśnie rozpoczyna wszystkie tomy z serii Eagle Elite (recenzję pierwszej części znajdziecie u Agaty), które notabene sprawiły, że zainteresowałam się tą książką. Mogę jeszcze dodać, że warto zapoznać się z dedykacją i podziękowaniami na końcu (jeżeli tradycyjnie tego nie robicie), ponieważ dzięki temu zrozumiałam dlaczego książka kończy się w taki a nie inny sposób i zdecydowałam się przymknąć oko na jej hmm... Cukierkowość? Chyba tak mogę to nazwać. Zastanawiam się czy mam coś do zarzucenia stronie technicznej, ale nic takiego nie przychodzi mi do głowy. 

Wydaje mi się, że autorka dobrze wiedziała, co chce napisać i jaką myśl zawrzeć w tej książce. ,,Utrata" to znakomite otwarcie serii ,,Zatraceni" i sprawiła, że na pewno sięgnę po dalsze dzieła Rachel van Dyken, przede wszystkim dzięki temu, że wiele z wypowiedzi Westona zawiera w sobie ponadczasową głębię. Uwielbiam powieści, które poza samą historią mają do przekazania magiczne więcej, czyli tą iskrę, która sprawia, że zapadają mi w pamięć. Gorąco polecam :)

Moja ocena : 8/10

Skończyłam czytać : 16 maja 2015 r.
Ocena z Lubimy Czytać : 8,19/10 
Ocena z empik.com : 4,7/5 
Ilość stron : 304
Okładka : miękka 
Data wydania : 4 lutego 2015 r.
Wydawnictwo : Feeria Young 
Cena (z okładki) : 32,90 zł

,,Może nadejść taki czas, że twoje serce
 będzie musiało bić za mnie... 
A jeśli mnie zabraknie, 
ty będziesz musiała żyć dalej."



PS. Jeżeli czytaliście powiedzcie mi co sądzicie o zakończeniu... Tylko zaznaczcie w komentarzu spojler ;)
PS2. Od dziś możecie mnie znaleźć na facebooku, dokładnie tutaj :D

3/52

#7 Recenzja - Dotyk ciemności



,,Ludzie często popełniali ten błąd.
Wierzyli, że gdy świeci słońce, są bezpieczniejsi,
bo potwory wychodzą tylko nocą.
Jednak bezpieczeństwo – jak światło – to tylko fasada.
Pod spodem cały świat skąpany jest w mroku."

Mam tak bardzo mieszane uczucia w stosunku do tej książki. Powiem szczerze, że sięgając po ,,Dotyk ciemności" C.J.Roberts spodziewałam się, że będzie to kolejna książka w stylu Grey'a, może tylko ewentualnie bardziej mroczna, cięższa, może w stylu ,,Dotyku Crossa". Nie jestem fanką ani jednej ani drugiej powieści, więc trochę sama się sobie zdziwiłam, że skusiła mnie ta pozycja. Pomijając fakt, że faktycznie mi się podobała...

Opis rozpoczyna się słowami ,,To nie jest kolejna książka o perwersjach, które chcielibyście powtórzyć w zaciszu własnej sypialni [...]", co jest absolutną prawdą. Osiemnastoletnia Livvie jest całkiem normalną, ładną dziewczyną, a jej życie toczy się podobnie do jak każdego z nas, aż do momentu, gdy na jej drodze staje Caleb. Mężczyzna, który szkoli dziewczyny na ekskluzywne niewolnice. Mężczyzna z bolesną przeszłością, która - w jakimś sensie - wypaczyła jego człowieczeństwo i sumienie. Dziewczyna zostaje porwana i od tego momentu staje się narzędziem zemsty w rękach Caleba, musi też podporządkować się jego rozkazom. Jednak żadne z nich nie spodziewa się pojawienia między nimi zalążka uczucia. ,,Czy jednak relacja zrodzona z przemocy ma szansę przetrwać?"

Bardzo długo zajęło mi napisanie tej recenzji. Przede wszystkim dlatego, że nie do końca wiem, jak ubrać w słowa moje odczucia do tej książki. Z jednej strony jestem przerażona brutalnością Caleba i naiwnością Olivii, bo jak można zapałać uczuciem do osoby, która cię wykorzystuje i poniża. Z drugiej jednak strony fascynowała mnie dwoistość jego natury i te krótkie momenty, kiedy zza porywacza wyłaniał się troskliwy mężczyzna. Dlatego właśnie mam problem z opisaniem swoich przemyśleń. Kiedy czytam książkę opartą na faktach o podobnej tematyce, jedyne co czuję to współczucie i przerażenie, że istnieją tacy ludzie, a z ,,Dotykiem ciemności" tak nie miałam. Chyba przede wszystkim dlatego, że jest to powieść, dzięki czemu autorka ma dowolność w kreowaniu fabuły i uczuć bohaterów... Ale przechodząc do sedna : jest to bardzo dobrze napisana książka. Trochę brak jej realizmu, w niektórych scenach Caleba i Livvie, ale której książce z gatunku nie? Wielki plus za opisy, bo nie wywołują chichotu jak np. w ,,Pięćdziesięciu twarzach Grey'a" O święty Barnabo. C.J.Roberts po troszeczkę odkrywa nam kawałki przeszłości głównych bohaterów, co sprawia że czytelnik jest zaintrygowany i wręcz z niecierpliwością odwraca kolejne kartki.

Nie jest to uroczy romans o miłości czy wysublimowane BDSM. ,,Dotyk ciemności" to trudna książka, taka którą ciężko zaliczyć do typowej erotyki. Jednego jestem pewna - podobała mi się. Raczej nie z konkretnego powodu, ale za całokształt zarówno warsztatu pisarskiego, jak i historii. Gorąco polecam.


Moja ocena : 8/10

Ocena z Lubimy Czytać: 8,26/10
Ocena z empik.com : 4,7/5
Okładka : miękka
Ilość stron : 327
Data wydania : lipiec 2015 r.
Wydawnictwo : Czwarta Strona
Cena (z okładki) : 36,90 zł


,,Czasami takie niewielkie oszustwo wystarczało,
aby zlikwidować ciężar prawdy. To nie twoja wina.
Może i sam potrzebował skłamać, ponieważ pamiętał,
 jak bardzo pożądał jej tamtego dnia i wcale nie z powodów
związanych z misją."

Książka przeczytana w ramach wyzwania : Czytam Opasłe Tomiska

#6 Recenzja - Kochając Pana Danielsa

Pragnę, abyś zaprosił mnie do swojego serca i pozwolił przeczekać noc.


,,Śmierć nie jest straszna, nie jest potępieniem.
Choć cholernie bym chciał, by zabrała najpierw mnie.
~Misja Romea"

Historia wielkiej płomiennej miłości, takiej która rozsypie ci serce na kawałki i samemu będzie trzeba je sobie poskładać.

Zobaczyłam tytuł, opis i już to mnie zauroczyło, jednak po skończonej lekturze jestem zakochana. Książka, którą zauważyłam przez przypadek na stałe wyryła mi się w sercu i tam pozostanie, koło moich ulubionych perełek. Na pewno jeszcze nie raz ją otworzę.

Skończyłam czytać dosłownie dziesięć minut temu i zastanawiam się, czy przybliżając wam opis, nie wejdę w ogromne spojlery. Mam ochotę napisać o wszystkim, każdy pojedynczy szczegół ,,Kochając Pana Danielsa" wydaje mi się tak okrutnie ważny... Dlatego tym razem posłużę się tyłem okładki.

To historia wielkiej miłości. Takiej, która zdarza się wtedy, gdy na swojej drodze spotykasz prawdziwą bratnią duszę. Mężczyznę, którego śmieszy to, co bawi ciebie. Mężczyznę, który mówi to co sama chcesz powiedzieć, który myśli jak ty.
Ja spotkałam Pana Danielsa.
Chociaż wiem, że nasza miłość nie miała prawa się wydarzyć, nie żałuję ani jednej chwili. Nasza historia to nie opowieść o miłości. Opowiada także o rodzinie. O stracie. O byciu żywym. Jest pełna bólu, ale i śmiechu. To nasza historia.
Z tych wszystkich powodów nigdy nie przeproszę za to, że kochałam Pana Danielsa.

Jak mam ująć w słowa wszystkie uczucia, które mną targają w tej chwili? Przynajmniej tak, aby nie wyszedł z tego bełkot... Nie wiem, naprawdę. Czuję się jakby moje serce zostało rozbite na tysiące kawałeczków i teraz sama muszę złożyć je w całość. Powieść była dosłownie jak emocjonalny rollercoaster. Brittainy C. Cherry stworzyła niebanalną historię...Taką, która jest piękna, nawet jeżeli jest o cierpieniu, a akurat tego bezsprzecznie dotyczy. Bo mimo że jest to książka o różnych rodzajach miłości - od tej, w której występują motylki w brzuchu, przez te ważne, łączące przyjaciół, które są tak podobne do tych występujących między rodzeństwem, aż po bezwarunkową, choć czasem trudną miłość rodzicielską - jest ona także naznaczona stratą, bólem i rozpaczą. Podziwiam talent autorki, która swoimi słowami wycisnęła ze mnie hektolitry łez. Dosłownie. Poza paroma wzruszeniami na samym początku, przez ostatnie 150 stron nawet na chwilę nie przestałam płakać, gdzie przy książce jest taki problem, że jak się nie uspokoisz, to dalej nie przeczytasz. Konsekwentnie więc, co 3 zdania częstowałam moją poduszkę nową dawką słonych kropel. Nie mam też nic do zarzucenia stronie technicznej. Autorka używa lekkiego zrozumiałego języka, który sprawnie przeplata się z cytatami z Szekspira, co nadaje powieści niesamowitego uroku.

Polecam tą pozycję wszystkim, którzy szukają czegoś, co poruszy ich serce, ale nie jako lekką opowiastkę na lato. Jeżeli tego właśnie oczekujecie w te wakacje, lepiej odłóżcie ,,Kochając Pana Danielsa" na później, ale absolutnie jej nie porzucajcie. Powiem szczerze, że ta książka wysoko zawiesiła poprzeczkę na te wakacje odnośnie moich zaplanowanych lektur, jednocześnie nie wiem czy nie sprawiła, że jeszcze raz przemyślę, co absolutnie muszę przeczytać w tym okresie, a co mogę sobie zostawić na później.

Moja ocena : 10/10

Skończyłam czytać : 9 lipca 2015 r.
Ocena z Lubimy Czytać : 8,53/10
Ocena z empik.com : 5/5
Okładka miękka
Ilość stron : 432
Data wydania : 17 czerwca 2015 r.
Wydawnictwo : Filia
Cena (z okładki) : 39,99 zł
,,Rayan szlochał jeszcze chwilę, drżąc.
Ja również płakałam, bo łkanie w samotności
było zawsze tak przytłaczająco smutne."



Książka przeczytana w ramach wyzwania : Czytam Opasłe Tomiska
1/52




#5 Recenzja - Moje życie od teraz


,,Najgorsze było to, że czułam się całkiem dobrze.
To znaczy, tak jak zawsze. Ale przecież to nie była prawda.
Mój organizm oszukiwał mnie na każdym kroku, przekonywał
mnie i wszystkich w naokoło, że jestem zdrowa, że nic mi nie jest.
I dlatego nienawidziłam go jeszcze bardziej."

Co jeśli jeden błąd zmieni całe twoje życie? Przekreśli plany i nadzieje, przerzuci do góry nogami wszystkie twoje priorytety i marzenia... Jak się przystosować? Co powiedzieć najbliższym? Przede wszystkim jak przestać winić samą siebie?

Lubię pozycje, które opowiadają o prawdziwym życiu. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, kiedy wypatrzyłam tę książkę na Lubimy Czytać był wielki napis na czerwonym tle ,,Historia nastolatki zakażonej wirusem HIV". Pomyślałam, że pewnie będzie to kolejna, łzawa historia, która i tak skończy się happy endem jak większość dzisiejszych powieści - zwłaszcza tych dla młodzieży. Czyli ogólnie nic specjalnego... Jestem zachwycona, że się myliłam.  

Lucy jest normalną nastolatką. Ma cudownego chłopaka, oddanych przyjaciół, kochający dom i teatr, jako swoją życiową pasję. Wszystko idzie dobrze, aż do momentu kiedy zaczyna się walić... Ty zostawia ją dla najgorszego wroga dziewczyny, a matka, którą widziała tylko parę razy pojawia się na progu rodzinnego domu. Jak tu nagle poradzić sobie z natłokiem uczuć, kiedy ma się wrażenie, że nawet rozmowa z najlepszym kumplem nie pomoże? Lucy wybiera jedną noc swobody - trochę tańca, parę drinków... Tylko, żeby na chwilę o wszystkim zapomnieć. Nie spodziewa się, że cena, którą będzie musiała za to zapłacić, będzie tak wysoka...

Jessica Verdi porusza temat, który - jak mogłoby się wydawać - został przemaglowany już wiele razy, o którym wszyscy powinniśmy mieć już jakieś pojęcie. Problem HIV, AIDS porusza się w każdej szkole na biologii, wychowaniu do życia w rodzinie, edukacji seksualnej... Jak zwał tak zwał. Wszyscy w krajach rozwiniętych mają styczność z tą tematyką już od młodości. A jednak każdego dnia przybywa osób, które są nosicielami wirusa. Moim zdaniem autorka bardzo dobrze wybrała sposób dotarcia do ludzi, zwłaszcza młodych. Książka jest napisana przejrzystym, prostym językiem, a wykreowane postaci są bardzo realistyczne. Nie ma tu idealizacji świata przedstawionego, co dla mnie jest ogromnym plusem w tego typu powieściach, ale z  zapisanych kart dosłownie wylewają się uczucia. Muszę się przyznać, że nie zwracałam specjalnej uwagi na styl czy bohaterów pobocznych (zatraciłam się w historii Lucy) więc nie jestem w stanie nic o tym napisać. Jednak nie żałuję, bo dzięki temu mogłam się skupić na przesłaniu książki - jeden błąd może zmienić całe twoje życie. Jedyne co mnie irytowało to wiek głównej bohaterki, bo jej zachowania sugerują raczej osobę starszą, także być może mniej by mnie to raziło gdyby była powiedzmy ze 2 lata starsza.

Polecam tą pozycję absolutnie wszystkim. Nie dlatego, że jest bez wad, ale ponieważ zmusza do refleksji. Przynajmniej tak było w moim przypadku.

Moja ocena : 9/10

Skończyłam czytać : 5 lipca 2015 r.
Ocena z Lubimy Czytać : 7,03/10
Ocena z empik.com : 4,9/5
Okładka :  miękka
Ilość stron : 267
Data wydania : 15 stycznia 2014
Wydawnictwo : Ole
Cena (z okładki) : 39,99 zł 
,,Zaraza HIV/AIDS szerzyła się w najlepsze, a mimo to
niewiele się o tym mówiło. Przynajmniej nie w ten sam
sposób jak dziesięć, dwadzieścia lat temu.
Spoczęliśmy na laurach."




PS. Aktualnie można ją nabyć na empik.com za mniej niż 16 zł

#4 Recenzja - Love, Rosie


,,Życie jest zabawne, prawda? Kiedy już myślisz, że wszystko sobie poukładałeś,
 kiedy zaczynasz snuć plany i cieszyć się tym, że nareszcie wiesz, w którym kierunku zmierzasz, 
ścieżki stają się kręte, drogowskazy znikają, wiatr zaczyna wiać we wszystkie strony świata,
 północ staje się południem, wschód zachodem i kompletnie się gubisz.
 Tak łatwo jest się zgubić."

Książkę ,,Love, Rosie", znanej też jako ,,Na końcu tęczy" autorstwa Ceceli Ahern dostałam na urodziny od przyjaciółek, które dobrze wiedzą, na jakim poziomie zaawansowania jest mój książkoholizm i jak ciężko znaleźć prezent, którego jeszcze nie przeczytałam. Wybrały dobrze - miałam zamiar zakupić tą pozycję, ponieważ urzekł mnie zwiastun filmu, a że preferuje słowo czytane przed obrazem to niecierpliwie czekałam, aż książka trafi  w moje ręce. 

Alex i Rosie znają się, cóż, praktycznie od zawsze. Zostali najlepszymi przyjaciółmi jeszcze w przedszkolu i od tej pory wspólnie stawiali czoło kolejnym przeszkodom, jednocześnie, jakby obok nich, powolutku zaczyna kiełkować jakieś uczucie. Jedak rodzice chłopaka zadają im druzgocący cios, zabierają całą rodzinę i przeprowadzają się do Stanów. Dziewczyna wpada na genialny pomysł - postanawia przenieść się do Ameryki na wymarzone studia hotelarskie oraz jednocześnie być bliżej przyjaciela, który z kolei pragnie zostać lekarzem. Dwa w jedynym, czyli same plusy. Trochę zawirowań i Alex ląduje na wymarzonej medycynie, a Rosie jako pacjentka na porodówce... Czy po tym wszystkim jest jeszcze nadzieja dla tej dwójki?

Przede wszystkim jest to współczesna powieść epistolarna - dla mniej wtajemniczonych - cała książka składa się z listów, e-maili, smsów czy rozmów internetowych. W praktyce oznacza to, że nie ma żadnej wartkiej akcji, czytelnik dowiaduje się o wszystkich wydarzeniach po fakcie, z relacji różnych osób. Po skończonej lekturze stwierdziłam, że nie nadaję się na taki rodzaj narracji. Wiecie jak to jest jak znajomy opowiada wam jakąś długą historię i jakoś w połowie, może trochę dalej, chce się żeby po prostu przeszedł do sedna i skończył? Tak właśnie czułam się czytając ,,Love, Rosie". Niby wszystko fajnie, ale nie potrafiłam wciągnąć  się w tę historię, brakowało mi tego, że nie mogłam na bieżąco wyobrażać sobie tych sytuacji. Jednak mimo wszystko, największym minusem tej powieści jest właśnie Rosie. No jak można wykreować bohaterkę, która przez bite 500 stron praktycznie tylko narzeka? Ja rozumiem, że nie wszystko pomyślnie się jej ułożyło w życiu, a kłopoty rodzinne zbierają swoje żniwo, ale no proszę was, ta albo marudzi albo rozżala się nad własnymi decyzjami.  Jest jeszcze Alex. Jemu też nie wiedzie się w życiu osobistym, co stara się zapomnieć o Rosie, albo zrobić jakiś krok ku ich wspólnej przyszłości coś staje mu na drodze. Przez to wszystko w pewnym momencie miałam ochotę wziąć i obydwoje trzepnąć po głowie z pytaniem : Co wy do jasnej cholery wyrabiacie?! No i zakończenie... Gdyby autorka dopisała epilog, czy jeszcze parę stron, może nie byłabym tak krytyczna w stosunku do tej książki. Jednak muszę jeszcze wspomnieć, że pokochałam Ruby za jej podejście do życia, komentarze i ogólny sposób bycia :)

Tutaj jeszcze wyjątkowo parę słów o filmie. Ponieważ, w gruncie rzeczy podobała mi się sama historia przedstawiona w powieści, sięgnęłam po film i trochę żałuję, że nie obejrzałam go przed książką, bo pierwsze co rzuca mi się w oczy to różnice w fabule. I rozumiem to, naprawdę, tylko nie mogę pojąć dlaczego postać Alexa została aż tak wybielona? Jednym z uroków tej historii było to, że oni jednak swoje w życiu przeżyli i przez długi czas to właśnie czynniki zewnętrzne trzymały ich z dala od siebie. Ale ogółem film jest bardzo dobry i gorąco go polecam. 

Wracając jednak do książki, niestety muszę przyznać że nie zrobiła na mnie wrażenia. Mam nadzieję że nie narażam się jej fanom, a wiem że ma wielu i jednocześnie bardzo wysokie oceny, ale po prostu... Nie jest to książka dla mnie. Była raczej ciekawym doświadczeniem niż przyjemną lekturą.


Moja ocena : 5/10
Skończyłam czytać : maj 2015 r.
Ocena z Lubimy Czytać : 7,81 / 10
Ocena z empik.com : 4,6
Okładka : miękka 
Ilość stron : 510
Data wydania : 3 grudnia 2014
Wydawnictwo : Akurat
Cena (z okładki) : 39,99 zł




Ludzie przychodzą, ludzie odchodzą. Wiemy o tym, ale za każdym razem, 
gdy się to zdarza, jesteśmy zaskoczeni. To jedyna rzecz w naszej egzystencji,
której możemy być pewni, ale często łamie nam serce.


#3 Recenzja - Drugi grób po lewej


,,Nie kupuj  sobie kłopotów.
Są za darmo i wiedzą, gdzie mieszkasz.
T-shirt"

Kłopoty z pewnością nie odpuszczają naszej ulubionej kostusze. Po ,,Drugi grób po lewej" autorstwa Daryndy Jones sięgnęłam zaraz po przeczytaniu pierwszej części przygód Charley czyli książki ,,Pierwszy grób po prawej", której recenzję znajdziecie tutaj

Nie wiem, czy też tak macie, ale u mnie jest tak, że jeżeli podobała mi się pierwsza część dowolnej serii, to sięgając po następną zdaję sobie sprawę, iż druga może być jeszcze lepsza - wtedy najczęściej saga zdobywa moje serce, choćby dalej było tylko gorzej - albo nudna jak flaki z olejem, bo autorowi zabrakło jednak pomysłu - wtedy zdarza mi się po prostu zakończyć przygodę z serią. Oczywiście miałam nadzieję, że książka Daryndy Jones będzie zaliczać się do pierwszej z tych grup. I dzięki bogu tak właśnie jest ;) 

Pisanie recenzji kolejnych tomów, ma to do siebie, że niechcący można zdradzić sekrety fabuły poprzednich części, także niewtajemniczonych odsyłam do Pierwszego grobu po prawej, gdyż nie mogę obiecać, że przypadkowo nie przeczytacie czegoś, czego nie chcecie wiedzieć ;)

Charley to Charley i no cóż... Ma talent do pakowania się w kłopoty, niekiedy (często) grożące jej życiu - choć nie tak łatwo ją zabić. Tym razem na prośbę Cookie, angażuje się w poszukiwania jej przyjaciółki Mimi. Sprawa jest niepokojąca, gdyż kobieta znika w tajemniczych okolicznościach, a osoby, które kiedyś ją znały padają jak muchy. Do tego nasza kostucha ma też swoje prywatne śledztwo - musi znaleść Reyesa, aka Wielkiego Złego aka Syna Szatana, zanim zostanie pozbawiony (albo sam się pozbędzie) swojego fizycznego ciała. Mimo tego, nadal pojawia się przy niej, kiedy tylko go potrzebuje. Charley rusza do akcji (brawurowo, w kapciach w kształcie króliczków), ale musi się spieszyć, czasu jest coraz mniej.

Jestem absolutnie oczarowana drugą częścią ,,Pierwszego grobu po prawej", dawno nie czytałam tak dobrej kontynuacji. Co jeszcze mogę napisać, gdy jestem taka zadowolona? :D Ucieszyła mnie większa ilość Reyesa, autorka zdecydowanie idzie w dobrą stronę, nie przeciąga scen kryminału kosztem braku rozwoju właściwej fabuły. Poniekąd sama sprawa Farrowa jest zagadką detektywistyczną, jednak tak sprawnie skonstruowaną, że gdybym nie musiała się zastanowić co napisać, nawet tak bym tego nie nazwała, tylko potraktowała jak każdą inną tajemnicę. Piszę to z myślą o osobach, którym w pierwszej części nie przypadł do gustu ten wątek lub ogólnie nie przepadają za kryminałami. Pisałam poprzednio też o bohaterach drugoplanowych, tym razem niby nic takiego się nie dzieje, ale byłam usatysfakcjonowana rąbkiem, który odchyliła autorka. Nadal króluje sarkazm i cięte komentarze, humor i śmiech. Jednak gdzieś obok autorka wystawia ciężką amunicję - między innymi sprawa z ojcem Charley, kłótnie pomiędzy kostuchą a Synem Szatana, no i zakończenie... Znowu. Czy tylko mnie tak zabolało to co zrobiła?

Mam tylko jedno zastrzeżenie i to do tłumaczki, nie autorki (mam nadzieję) - co się stało z Holenderką? Apeluje o trochę konsekwencji, skoro taką decyzję podjęto do pierwszej części, a tłumaczy się serie, to wypadałoby się tego trzymać...

Podsumowując jeżeli podobała ci się pierwsza część przygód Śmierci, lub nie jesteś pewna, czy ci się podobała i wahasz się czy zakupić drugą, mam dla Ciebie jedną radę : Idź do księgarni, biblioteki, strony internetowej i kup ,,Drugi grób po lewej". Teraz. Zanim przemówi głos rozsądku i stwierdzisz, że nie masz pieniędzy na następną książkę. Ja z niecierpliwością czekam na premierę trzeciej części (uff, dobrze, że to niedługo) i gorąco, gorąco zachęcam do przeczytania całej serii Daryndy Jones.

Moja ocena: 9/10

Skończyłam czytać : 1 lipca 2015 r.
Ocena z lubimyczytac.pl : 7,82/10
Ocena z empik.com : 4,7/5
Okładka : miękka
Ilość stron : 385
Data wydania : 19 lipca 2013 r.
Wydawnictwo : Papierowy Księżyc
Cena (z okładki) : 37,90 zł


,,Reyes uniósł odzianą w rękawicę dłoń do mojej twarzy.
 Żar, który z niego emanował, pieścił mnie jak gorący jedwab.
-Zabić cię? - zapytał aksamitnym głosem [..] - To by było jak zdławić słońce."



Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi, daj mi o tym znać. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Jeśli sam prowadzisz bloga, zostaw link, łatwiej będzie mi Cię odwiedzić, jednak poza nim, chyba wypadałoby napisać coś więcej? ;)
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka