Recenzja - „Gdybym wiedziała” Rebecca Donovan

Wszyscy jesteśmy przeklęci - absolutnie każdy z nas.
Naszą zgubą nie okażą się wcale nieodparte chęci czy uzależnienia. To nie przez chciwość ani pragnienie wylądujemy na kolanach. Nasze przekleństwa wpaja nam się jako zalety; ideały, do których powinniśmy dążyć. Tyle że to są właśnie cechy uznawane za najbardziej zaszczytne, powodujące największe zniszczenie.

Rebeccę Donovan większość zapewne kojarzy z serii Oddechy, z którą ja nie miałam okazji się zapoznać. Zabierałam się i zabierałam, ale jakoś zawsze mi nie po drodze. Natomiast całe lata temu, gdzieś na początku działalności bloga czytałam (i recenzowałam) jej powieść Co, jeśli... Historia ta, nawet jeśli zatarły mi się jej szczegóły, zostawiła po sobie na tyle miłe uczucie, że bez wahania sięgnęłam po najnowszą książkę autorki. I kurczę powiem Wam, że nie spodziewałam się to będzie tak dobre...

W rodzinie Lany każda kobieta ma pewną, wydawałoby się, dobrą cechę – która jednak przynosi jej tylko nieszczęście. Wiara, Zaufanie, Życzliwość i Odwaga niszczą ich życie, chociaż powinny je budować. Klątwą Lany jest absolutna szczerość. Dziewczyna przeczuwała, że ta cecha może ją kiedyś zniszczyć, ale nie miała pojęcia, jak dramatyczne będą tego okoliczności. Gdy mimowolnie staje się świadkiem strasznych wydarzeń, decyduje się milczeć, sądząc, że prawda i tak jej nie uratuje. Niestety, biegu wydarzeń nie da się zatrzymać. Oskarżenia padają na nią, a to doprowadza ją tam, gdzie nigdy nie chciała wrócić… Musi stać się zamkniętym wulkanem milczenia, odrzucenia, tajemnic i braku miłości. Czy z tej sytuacji jest w ogóle jakiekolwiek wyjście? Czy Lana ma szansę uratować chociaż siebie? A może wszystko zniszczy eksplozja wulkanu?
(Źródło: Wydawnictwo Feeria Young)

Zacznę od tego, że absolutnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po tej książce - opis jest tak tajemniczy i niejednoznaczny, że równie dobrze mogła to być fantastyka, romans, thriller czy powieść obyczajowa, więc tym bardziej byłam zaintrygowana, co właściwie przygotowała Rebecca Donovan. Pierwszym zaskoczeniem były podziękowania, które pojawiły się gdzieś przed połową - okazało się, że w ramach jednego tomu Wydawnictwo Feeria tak naprawdę uraczyło czytelników dwiema książkami: Gdybym widziała oraz Znając ciebie. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo dopiero w tamtym momencie faktycznie zaczęłam się wciągać w akcję. Pierwsze sto stron było raczej niemrawe, jakoś nie przemawiała do mnie ta historia i najzwyczajniej w świecie nudziło mi się. Za to po przekroczeniu tej magicznej bariery okazało się, że już nie mogę się oderwać. 

Gigantycznym atutem tej historii jest jej wyjątkowy klimat. Sekrety mnożą się mnożą, a odpowiedzi jak ze świecą szukać. To sprawia, że wokół bohaterów narasta aura podejrzeń i niepewności, nie wiadomo, kto jest przyjacielem, a gdzie ukrywa się wróg. Tajemnicze wiadomości, dziwne zdarzenia... nikt nie jest bezpieczny, a Lana nie wie komu ufać, a więc my również nie. To jest właśnie to, co tak bardzo wyróżniło tę powieść na tle innych książek młodzieżowych i dokładnie dzięki temu tak bardzo mi się podobała. Rebecca Donovan wprowadziła cały wachlarz postaci drugoplanowych, a że wszyscy budzili moje podejrzenia, doprawdy miałam w kim wybierać. Pisarka  nie dostarcza czytelnikowi praktycznie żadnych odpowiedzi, a dokładając jedną tajemnicę do drugiej, sukcesywnie buduje z nich cały mur - a ja nie mogę się doczekać aż on runie. Samą powieść czyta się wręcz błyskawicznie, po pierwsze dzięki bardzo płynnemu stylowi autorki, a po drugie chcąc poznać odpowiedzi, właściwie gonimy akcję. Dawno nie doświadczyłam tego magicznego uczucia, że chce przerzucić całą lekturę do ostatniej strony i sprawdzić, jak to się wszystko skończy. 

Mój jedyny problem to wiek bohaterów. W momencie rozpoczęcia tej historii Lana ma 15/16 lat, a zachowuje się jak dysfunkcyjna dwudziestoparolatka. Z ręką na sercu, żeby móc całkowicie cieszyć się tą historią, bo naprawdę, naprawdę chciałam, świadomie postanowiłam zignorować ten fakt. Trzy lata więcej i nawet by mi to nie przeszkadzało, a tak zupełnie mi to nie grało. Autorka albo powinna darować sobie niektóre zachowania bohaterów albo podwyższyć ich wiek, żebym nie miała przed oczami dzieci z flaszkami. 

Gdybym wiedziała okazało się znacznie bardziej interesującą książką, niż zakładałam. Mimo niemrawych początków, świetny klimat oraz otaczające fabułę tajemnice, sprawiają że w tej historii nic nie jest oczywiste, a ja nie mogłam się od niej oderwać. Rebecca Donovan pokazała mi nieco inne oblicze niż znałam, nie skupiając się praktycznie wcale na wątku romantycznym i niesamowicie mi się ono spodobało. Ze swojej strony mogę gorąco polecić Wam tę książkę, jeśli tylko jesteście w stanie przymknąć oko na nieodpowiedni wiek bohaterów. Ja z niecierpliwością wypatruję kontynuacji. 

Moja ocena: 8/10

Skończyłam czytać: grudzień 2018 r.
Ocena z Lubimy Czytać: 6,83/10
Okładka: miękka z zakładkami
Ilość stron: 504
Data wydania: 28 listopada 2018 r.
Wydawnictwo: Feeria Young
Tłumaczenie: Monika Wisniewska
Cena (z okładki): 39,90 zł

Nie chcę do nikogo należeć. Nie jestem niczyją własnością. Tak wiele razy byłam świadkiem, jak jedna osoba zatraca się w drugiej. Nie identyfikuje się już jako osobny człowiek, ale jako my. Dopóki jedno z nich nie oznajmia, że my to za mało i odchodzi, bo w końcu zawsze tak się dzieje. Ja nie zatracę się w nikim. Dzięki temu, kiedy ten ktoś odejdzie, nie zabierze mnie razem z sobą.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Feeria Young




Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi, daj mi o tym znać. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Jeśli sam prowadzisz bloga, zostaw link, łatwiej będzie mi Cię odwiedzić, jednak poza nim, chyba wypadałoby napisać coś więcej? ;)
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka