Była, mijała, i albo pozostawiała po sobie zniszczenia, albo nie.
Niezależnie od treści piosenek, ludziom nie jest dane trwać przy sobie na zawsze.
Ostatnio mam szczęście do dobrych książek, bo chociaż Kołysanka przykuła moją uwagę od samego początku, poniekąd spodziewałam się, że będzie to kolejny, dosyć przewidywalny romans ze schematycznymi dla gatunku postaciami. Jednak już od pierwszych stron musiałam przekreślić swoje wyobrażenia i zatopiłam się w opowieści Sarah Dessen.
Nic nie wychodzi Remy tak dobrze, jak zrywanie. Rzesza jej byłych chłopaków na pewno by się z tym zgodziła. Trudno ją za to winić, najwyraźniej odziedziczyła tę skłonność w genach. Jej matka, pisarka, właśnie wychodzi za mąż po raz piąty. A ojciec, muzyk, zniknął z jej życia, zanim się urodziła. Jedyną pamiątką po nim jest ckliwy hit Kołysanka, którą dla niej napisał.
Dexter, nowy chłopak Remy, jest jej kompletnym przeciwieństwem. Oderwany od ziemi, niezorganizowany, niepoprawny optymista. Zanim zacznie jej na nim zależeć, Remy musi zrobić to, co umie najlepiej – odejść.
(Źródło: HarperCollins Polska)
Pierwsze słowa, które narzucają mi się po skończeniu tej książki, to że jest to wyjątkowo ciepła opowieść, ale jednocześnie brakuje w niej przesłodzonego optymizmu. Czy to będzie dziwne, jeżeli teraz powiem, że jednocześnie jest bardzo pozytywna? To dlatego, że ciężko nazwać mi uczucie, które po sobie pozostawiła. To wrażenie, odczucie, które sprawia, że jutro wydaje się jaśniejsze, jakby następnego miało miało zdarzyć się coś miłego, drobnostka, która sprawi, że będę miała dobry dzień. Fabuła jest dosyć prosta, dziewczyna spotyka chłopaka, jednak nie chce się angażować, ponieważ wie, że niedługo wyjeżdża na studia. To miła odmiana, że choć raz to Dexter uganiał się za Remy, nie na odwrót, że to ona nie chciała się angażować. Poznajemy bohaterów po ukończeniu szkoły i akcja toczy się przez całe wakacje i, mimo że nie ma tu spektakularnych zwrotów akcji, nie mogłam się oderwać od książki, po prostu musiałam wiedzieć, co będzie dalej. Choć wątek romantyczny między głównymi bohaterami zdecydowanie wysuwa się na pierwszy plan, to nie jedyne, co oferuje ta powieść, dzięki czemu w jakiś sposób wymyka się z nurtu YA i wpada bardziej w powieść obyczajową.
Zawsze uważałam, że dobra fabuła jest bazą pod świetną powieść, ale to, co sprawia, że książka jest naprawdę fantastyczna to postaci, które w niej występują. Sarah Dessen stanęła na wysokości zadania. Trzeba mieć prawdziwy talent, aby w niedługiej opowieści stworzyć wielu bohaterów, którzy nie zlewają się w bezkształtną masę. Ponieważ, chociaż nie ma miejsca na dokładne przedstawienie ich motywów czy zagłębienie się w nich, nie mam żadnego problemu z przypomnieniem sobie imion poszczególnych osób, wszystkie mają swój unikatowy charakter, który sprawia, że szybko zapadają w pamięć. Począwszy od Remy, która zdobyła moja sympatię od pierwszych stron, choć jej podejście do życia jest co najmniej specyficzne. Dziewczyna nie wierzy w miłość, zraziły ją nieudane małżeństwa matki. Tytułowa kołysanka to piosenka, którą pozostawił po sobie ojciec dziewczyny, przekazując jej, że byłaby zawiedziona, gdyby go poznała i to Remy wnosi do każdego związku, który rozpoczyna. Jej dzieciństwo, choć nie było złe, to daleko brakuje mu do typowego ideału - matka pisarka często nie miała czasu dla swoich dzieci i szybko oboje musieli się uniezależnić. Dexter na samym początku wywarł na mnie wrażenie dość dziwnego osobnika, jednak z czasem pokochałam jego podejście do życia, jak i do Remy. Uśmiecham się na samo przypomnienie ich wspólnych momentów, kiedy pedantyczność dziewczyny walczyła z jego roztrzepaniem. Do tego dochodzą przyjaciele obojga, każde ze swoim unikatowym charakterem, razem tworzą mieszankę przy której nie sposób się nudzić.
Kołysanka była dla mnie idealną odskocznią po tygodniu pełnym egzaminów i stresu. Powieść nie jest zbyt wymagająca, ale pozostawia po sobie to miłe uczucie ciepła, także jest idealną propozycją, jeśli szukacie czegoś lżejszego do czytania. Mogę z czystym sumieniem polecić Wam powieść Sarah Dessen.
Moja ocena: 7/10
Skończyłam czytać: styczeń 2016 r.
Ocena z Lubimy czytać: 6,85/10
Ilość stron: 304
Okładka: miękka
Data wydania: 13 stycznia 2016 r.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Cena (z okładki): 34,99 zł
- To prawda, że swoje wycierpiałam - odezwała się w końcu. - Prawdą jednak jest także to,
że kochałam i byłam kochana, a to ważne. Moim zdaniem ważniejsze. Gdy patrzę za siebie,
na życie, zawsze dostrzegam, że najważniejsza dla mnie była miłość. [...]
Popełniłam wiele błędów, ale niczego nie żałuję. Przynajmniej nie stałam z boku,
zastanawiając się, jakby to było naprawdę żyć.
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
- Przeczytam ile mam wzrostu (13,3/172 cm ; +2,3)
- Czytamy od A do Z