#2 Recenzja - 7 razy dziś



,, Popularność  to taka dziwna rzecz.
 Tak naprawdę nie da się jej zdefiniować i nie wypada o niej rozmawiać,
 ale kiedy już się ją zauważy nie sposób jej z niczym pomylić.
 Jak zeza albo porno."


Książkę ,,7 razy dziś" autorstwa Lauren Oliver zauważyłam już jakiś czas temu, głównie z powodu autorki znanej z  [delirium]. Świtało mi też, że już gdzieś widziałam ten tytuł, ale na innej okładce. Jak typowy mól książkowy musiałam zajrzeć w annały internetu i tak dowiedziałam się jest to debiutancka powieść autorki, która uzyskała po prostu nową okładkę. Nie macie czasem tak, że trafiacie na książkę, którą w gruncie rzeczy chętnie by się przeczytało, ale przecież jest tyle innych ciekawszych pozycji, które już tyle czasu czekają w kolejce... Jednak dostałam możliwość zakupu po całkiem okazyjnej cenie i tak właśnie trafiła w moje ręce. 

Tym razem, w przeciwieństwie do recenzji Pierwszego grobu po prawej, posłużę się opisem z okładki, ponieważ całkiem dobrze przybliża o czym jest książka: Nazywam się Sam Kingston. Jestem popularna, mam przystojnego chłopaka i szalone przyjaciółki, z którymi świetnie się bawię. Czuję się lepsza od nudnych kujonów i śmieję się z dziewczyn, które nigdy nie dostały liściku miłosnego. Robię, co chcę i kiedy chcę. Nie obchodzi mnie, czy kogoś zranię, bo i tak wszystko uchodzi mi na sucho. Aż do dzisiaj…
Wychodzę z imprezy. Oślepiają mnie światła samochodu jadącego z naprzeciwka. Czuję niewyobrażalny ból. Spadam w niekończącą się pustkę.
Umarłam?
A jednak budzę się w swoim łóżku. Tylko że znów jest piątek 12 lutego, a ja od nowa przeżywam ten sam dzień. Czy naprawdę zasłużyłam na tak surową karę? Chcę tylko odzyskać moje idealne życie. Bo przecież było idealne, prawda?

Myślę, że byłam bardziej pozytywnie niż negatywnie zaskoczona przez tą książkę... Ale dalej mam do niej lekko mieszane uczucia. Trudno jest z takiego tematu stworzyć pasjonującą historię, bądź co bądź motyw powtarzającego się dnia występuje dość często w różnych źródłach. Można by dyskutować czy Lauren Oliver poradziła sobie z tak popularnym tematem, jednak dla mnie czegoś zabrakło w tej historii. Tej iskry, czasami jednego momentu, czy dosłownie paru stron, które sprawiają, że dobre książki zamieniają się w takie, które będziesz pamiętać przez najbliższy rok... Sama powieść podobała mi, jednak nie na tyle żebym z czystym sumieniem mogła nazwać ją bardzo dobrą. Niesamowicie irytowała mnie postawa Sam, która jakby nie zdawała sobie sprawy, że na świecie, poza odcieniami szarości, są rzeczy dobre i złe. Niby nie miałam jakiś bardzo wysokich oczekiwań w stosunku do tej pozycji, a jednak się zawiodłam ;), ale myślę, że to przez [delirium], które - poza zakończeniem - niesamowicie mi się podobało.

Nie mogę z czystym sumieniem też tylko skrytykować tej powieści. Mimo wszystko, ma ona w sobie lekkie pióro Lauren i w pewnym sensie wciągającą tajemnicę. Czytelnikowi przewija się pytanie dlaczego : Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego Sam a nie Linsey? Dlaczego teraz? To wszystko trzymało mnie w napięciu i tak naprawdę sprawiło, że przeczytanie tej książki zajęło mi dwa dni.

,,7 razy dziś" mogę polecić osobom, które szukają rozrywki na długie, letnie wieczory, ale specjalnie nie mają pomysłu co można by przeczytać. Jest to pozycja raczej dla nastoletnich czytelników, choć nie ukrywam, że może się spodobać również starszym ze względu na przesłanie, które ze sobą niesie - zawsze można być lepszym.

Moja ocena: 6/10

Skończyłam czytać: 11 czerwca 2015 r.  
Ocena z lubimyczytac.pl : 7,02/10
Ocena z  empik.com: 4,4/5 
Okładka: miękka 
Ilość stron: 381
Data wydania: 6 czerwca 2015 r.
Wydawnictwo : Otwarte
Cena (z okładki) : 34,90 zł

Coffie Book Tag

W blogosferze jestem nowa, tzn. że trochę się tu kręcę i czytam różne ciekawe rzeczy ;) Niesamowicie spodobał mi się coffie book tag łączący moje ulubione rzeczy: książki i kawę, który znalazłam tutaj: cowartoczytac.blogspot.com, a którego autorem jest BangadyBangz z youtube. Pomyślałam "a co mi tam, stworzę swoją listę" ;)



Czarna kawa: Seria w którą ciężko jest się wciągnąć, ale ma wielu fanów

Tutaj dla mnie jest to cała seria Władca Pierścieni J.R.R. Tolkiena, czyli tak samo jak u autora tagu. Nie wiem dlaczego nie mogę się przemóc, ale nigdy nie minęłam 50 strony. Najlepsze jest to, że czytałam i uwielbiam Hobbita, a filmowa seria, w wersji reżyserskiej, (razem prawie 12(!) filmowych godzin) należy do ścisłej czołówki moich ulubionych filmów. Przeczytanie serii jest na mojej liście obejmującej tegoroczne wakacje, więc trzymajcie za mnie kciuki ;)



...............................................................




Miętowa mocha: Książka, która zyskuje popularność w okresie zimowym

Tutaj zależy jak się rozpatruje kategorię. Ogólnie myślę, że są to nasze ulubione książki, te które mają w sobie to coś, co sprawia, że chce się do nich wracać w długie, zimowe wieczory. Założę się, że znalazłyby się tutaj takie pozycje jak Harry Potter J.K.Rowling czy Opowieść wigilijna Dickensa. Dla mnie jest to seria Czarnych Kamieni Anne Bishop, zwłaszcza oryginalna trylogia czyli Córka Krwawych, Dziedziczka Cieni i Królowa Ciemności. Nie dlatego, że są to książki lekkie, przyjemne czy poprawiające humor, nie dlatego, że są o świątecznym czasie, ale ponieważ znam je na wylot i dalej wzbudzają we mnie te same emocje co za pierwszym czytaniem. W długie zimowe wieczory na poprawę humoru łączę tą serię z kocem oraz ulubioną kawą/herbatą. Dzięki nim zakochałam się w twórczości Anne Bishop i ta miłość trwa do dziś.




...............................................................



Gorąca czekolada: Ulubiona książka z dzieciństwa   

Tutaj miałam trudny wybór, dlatego że do pewnego momentu bardzo dobrze wypominam lektury szkolne. Pierwsze co przyszło mi na myśl to ,,O psie, który jeździł koleją" Romana Pisarskiego, bo bądźmy szczerzy, kto się na tym nie wzruszył. Ale że pisząc mam też sporo czasu na przemyślenie własnych słów, przez co ostatecznie wybrałam książkę ,,Oskar i Pani Róża" której autorem jest Eric Emmanuel Schmitt. Pierwszy raz usłyszałam ją fragmentami w podstawówce i tak mi zapadła w pamięć, że powróciłam do niej wiele lat później i pojęłam w całkiem nowy sposób zapisane tam słowa. Nie jest to wprawdzie raczej pozycja dla dzieci, ale dla mnie jest książką z dzieciństwa.

............................................................



Podwójne espresso: Książka, która trzymała cię w napięciu od początku do końca 

Nie jestem pewna, czy w ogóle miałam taką książkę, tutaj raczej królowałyby kryminały, thrillery i horrory. W mojej biblioteczce najbliżej znajdzie się ,,Dotyk zła", który napisała Alex Kava. Niby domyślałam się kto jest mordercą, ale autorka tak plącze i zwodzi, że w końcu sama przestałam sobie ufać i z wypiekami czekałam na odpowiedź.


......................................................



Strabucks: Książka, która jest wszędzie

Może z powodu tego, że ostatnimi czasy ukazał się zwiastun ostatniej części filmu, ale ostatnio cały czas wpada mi w oko książka Suzzane Collins ,,Igrzyska Śmierci". Nawet u siebie w pokoju często zawieszam na niej wzrok...


.................................................................




Hipsterska kawiarnia: Książka napisana przez niezależnego autora

Właściwie nie mam takiej, ale jestem otwarta na propozycje ;)


................................................................



Przypadkowo dostałam bezkofeinową...: Książka, która nie spełniła moich oczekiwań

Definitywnie Losing Hope autorstwa Colleen Hoover. Niby wszystko fajnie, klimat podobny, ale taka jakby napisana trochę na siłę, nie do końca przemyślana. Bo można było umieścić to wszystko w Hopeless i oryginał nic by na tym nie stracił, ani z głębi ani z tajemniczości. Nie zrozumcie mnie źle, sama książka mi się podobała, po prostu spodziewałam się czegoś więcej, i dużo więcej przez samą autorkę.




.............................................................





Idealne połączenie: Książka, która była zarówno gorzka jak i słodka, ale trafiła w twój gust

Trochę z innej beczki niż poprzednie, ale tu od razu pomyślałam o ,,Whitney, moja miłość", której autorką jest Judith McNaught. Jest to romans historyczny i cieszę się, że na niego trafiłam oraz dałam się skusić opisowi. Na przemian ulegałam urokowi Claytona jak i Whitney, żeby zaraz psioczyć na oboje za własną głupotę. 




To tyle ode mnie. Powiem wam szczerze, że świetnie się bawiłam tworząc tę listę, dlatego polecam tę zabawę (bo ja tak to potraktowałam ;) ). Jak pierwszy raz ją zobaczyłam w większości miałam na myśli całkiem inne książki, a tu jednak chwila zastanowienia i człowiek uświadamia sobie, że już tyle przeczytał i faktycznie aż jest w czym wybierać.

Twórzcie, komentujcie i zostawcie mi link, jestem strasznie ciekawa waszych wyborów. 


#1 Recenzja - Pierwszy grób po prawej


,,Nigdy nie pukaj do śmierci bram.
Zadzwoń dzwonkiem i wiej. Strasznie tego nie znosi.
T-shirt"


Za "Pierwszy grób po prawej" Daryndy Jones zabierałam się już od jakiegoś czasu. Co natrafiłam na tą pozycję w moim szperaniu, coś mi nie pasowało, a to opis, to okładka - wyszło tak, że nigdy nie umieściłam jej jako godną zapoznania się. Nic bardziej mylnego! Aż do momentu kiedy zobaczyłam zapowiedź 3 części na fanpage'u Dreamteam. Widzicie, sprawa wygląda tak, że jakąkolwiek książkę zaczynają tłumaczyć dziewczyny jestem w niej praktycznie zakochana od pierwszych stron. W sumie z powodu ich gustu dałam szansę tej historii.

Trochę o fabule: Główną bohaterką jest Charley Davidson, która jest kostuchą, a w wolnych chwilach dorabia sobie jako prywatna detektyw. Jej niezwykła skuteczność wynika z tego, że gawędzi sobie w pracy z ofiarami, a te najczęściej po prostu mówią jej, gdzie jest ciało albo kto dokończył ich żywota. Sprawa komplikuje się, gdy trzej zamordowani prawnicy nie wiedzą, kto ich zabił. Nasza ulubiona kostucha rusza do akcji i podejmuje się rozwiązania zagadki. Wystawia ją to wiele niebezpieczeństw, ale bądź co bądź jest jeszcze Wielki Zły, który nie jest chyba do końca taki zły...

Jest to debiutancka powieść Daryndy Jones i to całkiem udana. W fabule są jednak pewne niedociągnięcia, tak jakby autorka tak się zatopiła w historii Charley, że zapomniała o rozwijaniu wątków i postaci pobocznych, które mogłyby stać się ważną częścią fabuły, co ważniejsze interesującą. Może się czepiam, jest to dopiero pierwsza część sagi i będzie jeszcze czas na dopracowanie tych fragmentów. Mi jednak tego brakowało. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest to do końca wada, niewielu bohaterów poznałam tak dobrze już w pierwszej części jak Charley, Warto też zauważyć, że autorka sprawnie przeplata wątek kryminalny i miłosny, przy czym dosłownie minimalnie ten pierwszy wysuwa się na pierwszy plan. Podobała mi się narracja pierwszoosobowa, nasycona sarkazmem i zabawnymi porównaniami, jednak zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może być tego zbyt dużo. Uwielbiam to, że mimo tych komentarzy główna bohaterka ma w sobie niesamowitą głębię i nie spływa po niej wszystko jak po kaczce oraz, i to przede wszystkim, nie jest "ciepłą kluchą" (przepraszam za określenie, ale idealnie oddaje o co mi chodzi). No i nie zapominajmy o Reyesie. Tajemnica, która go otacza i jej rozwiązanie... Uff... Choćby tylko dla tego warto przeczytać ,,Pierwszy grób po prawej".

Ja osobiście mogę polecić tą pozycję wszystkim, którzy lubią wątki kryminalne, paranormalne, romantyczne... W sumie dla każdego coś dobrego. Nie ukrywam, że język jakim jest napisana, nie wszystkim przypadnie do gustu, tak jak sam motyw ubranej w dżinsy kostuchy. Mnie się niezmiernie podobała, na tyle że po przeczytaniu ostatniej strony, natychmiast zamówiłam drugą część, a to nie zdarza się często. Podsumowując, jest to bardzo udany debiut i mimo kilku niedociągnięć w narracji czy fabule, książka Daryndy Jones ,,Pierwszy grób po prawej" jest warta polecenia każdemu miłośnikowi gatunku (z przewagą dla damskiego grona).

MOJA OCENA 8/10
Skończyłam czytać: 20 czerwca 2015 r.
Ocena z lubimyczytac.pl : 7,48/10
Ocena z empik.com: 4,8/5  
Okładka: miękka
Ilość stron: 370
Data wydania: 29 sierpnia 2012 r.
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Cena (z okładki): 36,90 zł


Różne pomysły...

Na wstępie witam wszystkich, którzy tu zawitali celowo lub przypadkiem ;) 
Nie macie czasami tak, że przychodzi wam do głowy pomysł, ale nie do końca jesteście przekonani o jego realizacji? Ja miałam różne - od zostania projektantką do otwarcia własnej cukierni. Gdzieś tam przewijał mi się również ten konkretny, który sprowadza mnie tu dzisiaj, czyli założenie bloga. Ale nie byle jakiego tylko właśnie o tej konkretnej tematyce czyli... KSIĄŻKI. Moja pasja od hmmm... szóstej klasy? Co najmniej, w takim wypadku będzie to około siedmiu lat intensywnego czytania. Postanowiłam więc, że spróbuję podzielić się swoim zapałem do zadrukowanych stron z innymi. Zobaczymy czy mi się uda :) Na zakończenie mój ulubiony cytat: ,,Kto czyta książki, żyje podwójnie. Umberto Eco


Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi, daj mi o tym znać. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Jeśli sam prowadzisz bloga, zostaw link, łatwiej będzie mi Cię odwiedzić, jednak poza nim, chyba wypadałoby napisać coś więcej? ;)
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka