Recenzja - „Addicted. Podwójna namiętność” Krista & Becca Ritchie

On jest tutaj. Ja jestem tutaj.
Niczego więcej nam nie trzeba.
I to jest nasze największe kłamstwo.

Patrząc na okładkę, tytuł i opis nie spodziewałam się za wiele po początku serii Addicted. Trochę problemów, trochę sztampowego romansu i wspólnej ucieczki w stronę zachodzącego słońca. O jakże się myliłam.

Nieśmiała, drobna Lily Calloway, niepotrafiąca powiedzieć „nie”, rumieniąca się nawet w towarzystwie chłopaków, ma poważny problem – jest uzależniona od… seksu. Kolekcjonuje akcesoria erotyczne oraz filmy i praktycznie codziennie zalicza numerki w klubach nocnych. Jej przyjaciel Loren Hale to z kolei zabawny, cyniczny szkolny outsider żyjący w cieniu ojca. Chłopak szuka w alkoholu ucieczki przed problemami. Aby ukryć swoje słabości przed rodziną, Lily i Lo decydują się na fałszywy związek – oznacza to zamieszkanie razem, pójście do college’u i, co najważniejsze, odcięcie się od krewnych. Przyjaźnią się od małego, więc wspólne ukrywanie swoich niedoskonałości nie przysparza im problemów. Do czasu.
To pasjonująca historia dwojga życiowych rozbitków, którzy udają parę, by pomagać sobie w życiu wypełnionym nałogami, i stać za sobą murem.
(Źródło: Wydawnictwo W.A.B)

Straszną krzywdę robi tej książce okładka i tytuł - oba sugerują dokładnie to, co opisałam wyżej. Kolejny romans/erotyk, który choć może być przyjemny, nie zatrząśnie moim światem. Ja wiem, że tłumaczenie nazwy zwykle pozostawia wiele do życzenia, ale jakim cudem z Addicted to you powstała Podwójna namiętność? Dodatkowo pośród tak wielu gołych klat na okładach, ciężko się rozeznać, co może być warte uwagi, a co będzie kolejną stratą czasu, przy czym wizualnie książka po postu ginie w tłumie, a długo już nie widziałam okładki, która tak bardzo nie pasowała by do treści. Owszem, w książce znajdują się sceny intymne i jest ona przeznaczona dla osób +18, jednak nijak nie wpasowuje się jako powieść erotyczna - co sugeruje grafika. Nie wspominając, że wydawca kwalifikuje ją jako powieść dla nastolatków, co jest po prostu śmieszne, bo seks i alkohol stanowią główną oś fabuły - więc to raczej oczywiste, że grupa docelowa została określona po prostu tragicznie. Addicted podchodzi pod typowe New Adult, opisując zmagania dwojga młodych ludzi ze swoimi uzależnieniami, przy tym stawiając na bardzo niestandardowy dla tego gatunku seksoholizm. Dlaczego nietypowy? Bo o tyle, o ile na narkomanię czy alkoholizm natykałam się dość często, to jestem prawie przekonana, że to pierwsza książka podejmująca akurat ten temat.

Bardzo podoba mi się sposób, w jaki autorki opisały nałogowców. Jestem pewna, że już o tym wspominałam, ale nie mogę znieść, kiedy lekarstwem na wszelakie bolączki bohaterów jest miłość, co poniekąd jest powodem, przez który ten gatunek w końcu mi się przejadł. Napad? Znęcanie się? Gwałt? Żaden problem, pocałujemy się parę razy i wszytko będzie z nami ok! Bo przecież terapia i jakiekolwiek racjonalne podejście do problemów jest dla prawdziwych ludzi, a nie książkowych postaci. Ughh, no właśnie nie. To była moja największa obawa, kiedy sięgałam po Addicted - że okaże się kolejną powieścią NA, w której brakuje realizmu, a wszystko będzie szło dokładnie po mojej myśli. Tymczasem autorki poświęcają słuszną cześć fabuły pokazaniu, jak bardzo wyniszczające bywają nałogi i jak ciężko sobie z nimi radzić, czy choćby opanować je. Przy tym nie zapominają o emocjach, czy rozwijaniu portretów nie tylko głównych bohaterów, ale także ich rodziny oraz przyjaciół.

Nie da się zaprzeczyć, że relacja Lily i Lorena, jest mocno dysfunkcyjna, i chociaż w tej historii właśnie o to chodziło, i tak to absolutnie ich pokochałam. Przyjaźń, która ich łączy jest bazą całej fabuły i sprawiła, że mocno trzymałam za nich kciuki, mimo że bardzo szybko można zauważyć, że tych dwoje sobie nie służy. Oboje są tak złamani, że nie wystarczy cała rolka taśmy, żeby posklejać choć jedno z nich, a co dopiero związek, który ich łączy. Ale dzięki temu właśnie Addicted jest tak wciągające i przepełnione emocjami, że choćby na chwilę nie mogłam oderwać się od lektury. Fakt, że tak szybko polubiłam głównych bohaterów, sprawił, że każdą ich decyzję przeżywałam całą sobą, mając niekiedy ochotę zanurzyć się w ich świat i walnąć po łbach (lub rzucić czytnikiem z nadmiaru frustracji). I uwielbiam fakt, że ta książka tak mocno na mnie oddziaływała, nie pozwalając minąć problemów Lili i Lo obojętnie, ale przeżywając każdą ich decyzję. To właśnie jest jeden z moich wyznaczników świetnej powieści, a do tej grupy bez wątpienia trafia Addicted.

Pierwszą myślą, która pojawiła się w mojej głowie, dosłownie zaraz po ostatnim zdaniu, to było mocno zaskakujące "o boże, jakie to było dobre". I musicie mi uwierzyć na słowo, że byłam bardzo zdziwiona, jak bardzo Addicted faktycznie mi się podobało, bo absolutnie nie tego spodziewałam się po tej książce. Krista i Becca Ritchie stworzyły historię dwojga nałogowców, mocno przepełnioną emocjami i ukazującą, jak bardzo niszczące może być uzależnienie oraz że nie bez powodu nazwane jest chorobą. Także nie dajcie się zwieść okładce i opisowi - to nie jest kolejny romans/erotyk i jeśli tego szukacie, to Addicted się nie nadaje. Natomiast jest to absolutnie świetne NA, które pochłonęło mnie bez reszty i pozostawiło dyszącą z niecierpliwości za kolejnym tomem. 

Moja ocena: 9/10

Skończyłam czytać: wrzesień 2018 r. 
Ocena z Lubimy Czytać: 7/10
Ilość stron: 368
Okładka: --- (e-book)
Data wydania: 19 września
Wydawnictwo: W.A.B.
Tłumaczenie: Marzena Reyher


Nigdy nie rozmawiamy o uczuciach. O tym, jak on się czuje. kiedy co noc sprowadzam innego faceta. I o tym, jak ja się czuję, kiedy widzę go pijącego na umór. Powstrzymujemy się od wzajemnych ocen, ale cisza wywołuje między nami nieuniknione napięcie. Tak silne, że czasami mam ochotę krzyczeć. Chowam te emocje w sobie. Nic nie mówię. Każda uwaga dotycząca naszych uzależnień narusza działający tu system.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi , proszę zostaw po sobie ślad. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Nie mam nic przeciwko linkom, jednak poza nimi, chyba wypadałoby napisać coś więcej ;)



Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi, daj mi o tym znać. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Jeśli sam prowadzisz bloga, zostaw link, łatwiej będzie mi Cię odwiedzić, jednak poza nim, chyba wypadałoby napisać coś więcej? ;)
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka