Recenzja - „Wszystko to, co wyjątkowe” Matthew Quick



,,A potem któregoś dnia zaczniesz szukać siebie w lustrze i nie będziesz w stanie się zidentyfikować - 
będziesz widzieć jedynie wszystkich innych. Będziesz wiedział, że zrobiłeś to, czego inni po tobie oczekiwali. 
Zasymilujesz się. Znienawidzisz się za to, bo będzie za późno."

Nie tak dawno miałam okazję przeczytać Wybacz mi, Leonardzie - to nie była miłość od pierwszego zdania, ale nie mogę odmówić Matthew Quickowi, że ostatecznie poruszył mnie swoją opowieścią. Zakochałam się w historii Leonarda. Wiedziałam, że chcę więcej, ale żaden z opisów jego pozostałych książek nie mógł mnie do końca przekonać. Aż zobaczyłam Wszystko to, co wyjątkowe.

Oto Nanette. Wzorowa uczennica, gwiazda szkolnej ligi piłkarskiej i posłuszna córka. Zawsze robi to, czego się od niej oczekuje. Ale wszystko zmienia się w dniu, w którym dostaje podniszczony egzemplarz Kosiarza balonówki – tajemniczej, niewydawanej od lat kultowej powieści. Nanette czyta ją dziesiątki razy. Chce być taka jak główny bohater. Chce być buntowniczką.
Choć udaje wygadaną rebeliantkę, w środku to jednak ta sama Nanette, samotna introwertyczka, która usiłuje znaleźć swoje miejsce w nieprzyjaznym świecie. Zmuszona dokonać kilku trudnych wyborów nauczy się, że za bunt trzeba czasem zapłacić wysoką cenę.
(Źródło: Wydawnictwo HarperCollins Polska)

Jest coś fantastycznego w naprawdę dobrych książkach. To, jak po zakończonej lekturze przeczytane słowa nadal dźwięczą w umyśle czytelnika, sprawiając, że dopiero poznana historia skłania go do refleksji i pozostawia w nim potrzebę podzielenia się każdym uczuciem, którego właśnie doświadczył. Tak było z Nanette i Kosiarzem balonówki. Tak jest teraz ze mną. Ta niepozorna, stosunkowo krótka książeczka, sprawiła, że kłębi się we mnie mnóstwo emocji. I w takim momencie jestem najszczęśliwszym człowiekiem, że mam miejsce, w którym mogę się tym wszystkim podzielić. Z Wami. Wszystko to, co wyjątkowe to jedna z tych powieści, które najlepiej czyta się nad kieliszkiem wina lub ulubionej herbaty, zwiniętym pod kocem, nocą lub przy deszczowej pogodzie, kiedy nic nie czeka na moją uwagę i można po prostu chłonąć każde słowo. Dlaczego? Dlatego, że odnoszę wrażenie, że Matthew Quick wyjątkowo upodobał sobie, aby jego historie uderzały w czułe struny. Pod pewnymi względami Nanette przypomina mi Leonarda, bo obydwoje są młodymi ludźmi, którzy nie do końca pasują do reszty społeczeństwa, dlatego że są znacznie bardziej wrażliwi na otaczający ich świat. Nie chcą być kolejnym "nieszczęśliwym" dorosłym, a to, że myślą inaczej, wcale nie przysparza im sympatii.

Jak być szczęśliwym? Czy warto się wyróżniać? Jak odnaleźć siebie? Czy jestem szczęśliwy? Czy dałem się zaszufladkować? Czy bunt się opłaca? Jakie będą jego konsekwencje?  Czy chcę być inny? Czy moje życie wygląda tak, jak tego chcę? Czy w końcu pęknę? Co się wtedy stanie? Takie pytania stawia autor przed czytelnikiem, a przynajmniej właśnie te ja mam ochotę zadać. Teoretycznie Matthew Quick stara się na nie odpowiedzieć. Praktycznie mam wrażenie, że Wszystko to, co wyjątkowe zmusza do przeanalizowania tych zagadnień, ale tak naprawdę nie daje żadnych odpowiedzi. Patrząc jak potoczyły się losy Nanette, Alexa czy nawet Bookera - można podać różne rozwiązania, a żadne z nich nie wydaje się do końca właściwe. 

Mimo że Matthew Quick porusza trudne tematy, wplata w opowieść kilka wierszy i stosuje metafory to Wszystko to, co wyjątkowe czyta się naprawdę błyskawicznie. Ta niedługa książka, podzielona na króciutkie rozdziały, ma naprawdę dobre tempo akcji. Parokrotnie wspominałam o refleksyjności tej powieści, jednak nie doświadczyłam tu długich, pseudofilozoficznych rozważań nad sensem życia. Tak naprawdę wszystkie przesłania są wplecione w dialogi i fabułę, przez co Quick sprytnie przemyca swoje wnioski, jednocześnie sprawiając, że czytelnik nawet nie czuje przewracających się kartek, zwłaszcza patrząc na lekki styl autora. 

Nanette jest momentami nieco irytująca, jednak było w niej coś takiego, co sprawiło, że wyjątkowo ją polubiłam. Być może dlatego, że miała trzeźwe podejście do życia, a jednocześnie  nie chciała podążać ścieżką, jaką wskazuje jej społeczeństwo. Szybko zdaje sobie sprawę, że jej działania będą miały konsekwencje, nie podejmuje pochopnych decyzji - jest wyjątkowo dojrzała, jak na swój wiek, a jednocześnie ma cechy typowej nastolatki. To dobre połączenie, bo tak właśnie wygląda mentalność młodych ludzi, stojących u progu dorosłości, podobnie zresztą jest było ze mną. W przeciwieństwie do Nanette, nie potrafiłam polubić Alexa, bo ma wyjątkowo specyficzną osobowość. Choć początkowo nie miałam do niego zastrzeżeń, to z każdą kolejną decyzją traciłam do niego sympatię. Podobnie było z Bookerem.  

Wszystko to, co wyjątkowe to książka o poszukiwaniu siebie, o tym, że aby podążać własną ścieżką, trzeba mieć siłę, żeby ponieść konsekwencje własnych decyzji. Matthew Quick po raz kolejny serwuje nietuzinkowych bohaterów praz opowieść, która skłania do refleksji. Co mogę więcej powiedzieć? Gorąco polecam ;).

Moja ocena: 8/10

Skończyłam czytać: wrzesień 2016 r.
Ocena z Lubimy Czytać: 7,44/10
Ilość stron: 256
Okładka: miękka
Data wydania: 14 września 2016 r.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki
Cena (z okładki): 34,99 zł  


Wiedziałem, że osiągnąłem kres dzieciństwa, kiedy zdałem sobie sprawę, że dorośli w moim życiu nie wiedzą więcej ode mnie - i wtedy w jednej chwili pojąłem, że wszystko, co poprzedzało właśnie ten moment, było rodzajem gry, prowadzonej przez tak zwanych dorosłych, którzy puszczali do siebie porozumiewawczo, gdy się na nich nie patrzyło... ludzi, którzy udawali, że są kimś, kim nie byli, [...].


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi , proszę zostaw po sobie ślad. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Nie mam nic przeciwko linkom, jednak poza nimi, chyba wypadałoby napisać coś więcej ;)



Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi, daj mi o tym znać. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Jeśli sam prowadzisz bloga, zostaw link, łatwiej będzie mi Cię odwiedzić, jednak poza nim, chyba wypadałoby napisać coś więcej? ;)
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka