Spotykamy ludzi nie bez powodu. Potrzebujemy ich, by odmienić nasze życie,
albo to my mamy zmienić ich życie.
Nie miałam zamiaru czytać Niepokornej - ani opis fabuły, ani oceny na LC mnie do tego nie zachęcały. Ale oczywiście w końcu znalazłam taką recenzję, która ostatecznie przekonała mnie żeby dać tej powieści szansę, a że znalazłam ją w abonamencie... jak to mówią reszta jest historią.
Metal i skóra. Lojalność i zdrada. Gniew i seks.
Eva Fox jest córką prezesa Klubu Motocyklowego Srebrzyste Demony. Wychowywana przez harleyowców, nie zna innego świata niż ten. Jej życie jest twarde jak źle wyprawiona skóra, surowe jak krajobraz pustyni i odurzające niczym zapach wiatru we włosach.
Deuce West to twardziel, emanujący testosteronem przywódca klubu Jeźdźców z Piekła Rodem. Podobnie jak Eva urodził się i dorastał wśród motocyklistów – ale na tym podobieństwa się kończą.
Los sprawia, że połączy ich miłość pełna pożądania i niepohamowanej namiętności. Gorzka i bolesna. Miłość, która nie zna granic.
To nie jest ckliwa love story. Nie znajdziecie w niej łzawych westchnień, listów pisanych o blasku księżyca, płatków róż rozsypanych pod stopy ukochanej i innych tego typu bzdur. To historia dzika i nieprzyzwoita. Pełna gniewu i nieokiełznanego seksu rozgrywająca się w świecie władanym przez gwałtowne emocje oraz mroczne żądze. Surowa i szorstka opowieść o bezkresnej miłości, która wymaga poświęcenia i sprawia ból. Opowieść, która całkowicie druzgocze i zniewala czytelnika.
(Źródło: Wydawnictwo Czwarta Strona)
To nie będzie długa recenzja, bo szczerze mówiąc będę w szoku jeśli wykrztuszę z siebie więcej niż trzy akapity. Zaczynając od plusów - fajnie, że historia Evy i Deuce'a potrzebowała czasu żeby się rozegrać. Nie żebym po opisie oczekiwała ckliwego love story, ale mimo to, dobrze, że autorka potrafiła rozłożyć w czasie fabułę tak, że całość obejmuje naprawdę długie lata. To sprawiło, że faktycznie chciałam wiedzieć, co będzie dalej, nawet pomimo szerokiej gamy nieprzyjaznych uczuć do tej powieści, które ogarniały mnie podczas lektury.
Styl autorki jest wyjątkowo wulgarny i średnio mogłam go strawić podczas czytania. Potrafię być naprawdę wyrozumiała pod tym względem, bo z reguły przymykam oko na przekleństwa czy wyzwiska i jakoś myślę sobie, że najwyraźniej autor właśnie tak wyobraził sobie danego bohatera czy też grupę. Ale tu... to był po prostu dramat. Nie dość, że naprawdę nie dało się nie zwrócić uwagi na ich ilość to nazywanie wszystkich kobiet określeniem na s już porządnie mnie zdenerwowało. No bo co przepraszam chciała udowodnić autorka? Że niezależnie od jaką rolę dziewczyny odgrywały w gangu czy w życiu męskich bohaterów zawsze traktowano je tak samo? Serio niech mnie to ktoś wyjaśni, bo na pewno nic to nie wniosło ani do fabuły, ani do portretów psychologicznych bohaterów, a pojawiło się częściej niż ich imiona.
Zachowanie i decyzje obojga - zarówno Evy jak i Deuce'a - sprawiły, że miałam ochotę zadać sobie pytanie, czy Madeline Sheehan świadomie kreowała ich na niezdecydowanych, niekonsekwentnych idiotów (przepraszam za określenie). Dziewczyna była kochana przez ojca, autorka cały czas było podkreśla, jak wielką ma on władzę, i jednocześnie uwielbiana przez członków Klubu, a mimo to dała się wciągnąć w toksyczną relację z Frankim i nikt nie zwrócił uwagi (łącznie z nią samą), że to psychopatyczny morderca i - tylko być może - życie z nim jej nie służy? Pominę milczeniem fakt, że im była starsza, tym jej decyzje gorsze. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Madeline Sheehan naprawdę chciała wykreować ją na śliną i niezależną dziewczynę, znającą ciemne strony życia, wychowaną przez twarde środowisko - ale jej działania błyskawicznie zacierały te starania. Plus nie mam pojęcia, dlaczego tak wiele czytelniczek np. patrząc na opinie na Goodreads może uważać Deuce'a za bohatera, w którym można się zakochać. Mam ogromną słabość do bad boy'ów, przez co wszystkie przewinienia wybaczam im znacznie szybciej niż bohaterkom, ale ten tu był po prostu świnią. I serio nie obchodzi mnie, że jego zachowanie można by w jakikolwiek sposób wytłumaczyć czy usprawiedliwić, bo jego działania skutecznie i szybko zmiażdżyły wszystkie ciepłe uczucia, które pojawiły się u mnie na samym początku lektury, albo gdy przypadkiem znów chciałam powiedzieć o nim coś miłego. Och, nie wspominając nawet, że pomiędzy tą dwójką jest osiemnastoletnia różnica wieku.
Jeśli to ma być dark erotic to niech ktoś mnie ostrzega. Moim plusem jest to, że pierwszą książką z tego gatunku, jaką miałam okazję przeczytać był Dotyk ciemności, który pozostawił moje emocje splątane i zagmatwane tak bardzo, że absolutnie nie wiedziałam, co myśleć o tej powieści, poza tym że chcę więcej. Z tym że C.J. Roberts nie kończyła każdego zdania wulgaryzmami i jakoś nie potrzebowała udowadniać na każdym kroku charakteru bohaterów - to po prostu czuło się podczas czytania. Dlatego nie skreślam jeszcze tej odmiany erotyków i nadal mam nadzieję, że w końcu znajdę coś, co mnie zachwyci. Madeline Sheehan zdecydowanie się to nie udało i ja generalnie odradzam Wam Niepokorną, bo jednym jej plusem było to, że faktycznie chciałam wiedzieć jak się skończy, więc w jakimś tam stopniu ta historia jednak wciąga - tylko, że to nie wynagradza jej wad.
Moja ocena: 4/10
Skończyłam czytać: styczeń 2017 r.
Ocena z Lubimy Czytać: 6,12/10
Ilość stron: 320
Okładka: --- (e-book)
Data wydania: 26 października 2016 r.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Cena (z okładki): 36 zł
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi , proszę zostaw po sobie ślad. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola
PS. Nie mam nic przeciwko linkom, jednak poza nimi, chyba wypadałoby napisać coś więcej ;)