Recenzja - „Piętno Midasa” Agnieszka Lingas-Łoniewska


Nic nie jest łatwe na początku. Trzeba być zdeterminowanym, nieustępliwym i upierdliwym.
Głównie względem siebie.

Ci z Was, którzy są ze mną od dłuższego czasu powinni zauważyć, że praktycznie nie czytam twórczości polskich autorów. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia dlaczego, jednak zdecydowanie dużo trudniej mi się przemóc, żeby sięgnąć po powieść naszego rodzimego pisarza niż zagranicznego. Co sprawiło, że Piętno Midasa było inne? Dwie rzeczy - tematyka (po prostu kocham facetów z bronią ;) ) oraz istnienie dwóch alternatywnych zakończeń (czyli coś, z czym zetknęłam się pierwszy raz).

Brudne podwórka wrocławskiego Trójkąta Bermudzkiego... Chłopak, który urodził się w niewłaściwej rodzinie i człowiek, który dał mu szansę. Tylko… na co?
Jakub Rojalski, zabójczo przystojny pasjonat fotografii, podczas przyjęcia weselnego poznaje inspektor Karolinę Linde, szefową wydziału śledczego wrocławskiej policji. Kobieta jest sfrustrowana i przemęczona, ponieważ dochodzenie w sprawie płatnego zabójcy utknęło w martwym punkcie, tymczasem Midas uśmierca kolejne ofiary. Wbrew woli obojga jednorazowy incydent powoli zamienia się w romans, a Jakub uświadamia sobie, że nie potrafi dłużej żyć, tłumiąc w sobie wszelkie emocje. Jednocześnie w jego życiu pojawia się Anka, magister farmacji i maltretowana żona gangstera, marząca o zemście na mężu. Któregoś dnia okazuje się, że Jakub potrafi jej pomóc…
(Źródło: Wydawnictwo Novae Res)

Tak jak wspomniałam, pierwsze co przyciągnęło mój wzrok do tej książki to zapowiedź wizji gangsterskiego półświatka i faceci z bronią. Nie jestem jakoś przesadnie zafiksowana na punkcie mafijnych klimatów, ale skłamałabym mówiąc, że takie powieści mnie nie przyciągają, zwłaszcza jeśli są to romanse :D. Winię za to moje upodobanie do złych chłopców, bo nie ma co ukrywać, że wszyscy moi książkowi mężowie mają coś na sumieniu, więc jak mogłam się oprzeć Midasowi? Ano nie mogłam. Wizja poznania jego historii przyciągała mnie do tej książki jak magnes, ale czy to by wystarczyło, aby przemóc moje opory do polskich pisarzy - tego nie wiem. (Dla jasności to nie jest tak, że moim zdaniem nasi autorzy tworzą złe książki, to tylko moje osobiste uprzedzenia...) Jednak Agnieszka Lingas-Łoniewska pokusiła się na odważny zabieg, który naprawdę chciałam zobaczyć na własne oczy - umieściła w swoim dziele dwa alternatywne zakończenia.

Właśnie wezmę jako pierwsze na tapetę. Przyznam, że to było ciekawe doświadczenie - przypomnijcie sobie ile razy psioczyliście na autora, że ta książka nie powinna się tak skończyć - czyż możliwość wyboru nie jest niebem? Okazuje się, że dla mnie nie do końca ;). Nie żebym klasyfikowała to jako wadę tej powieści, czy miała autorce za złe, ponieważ ponownie stwierdzę, że to coś, czego do tej pory nie widziałam i przyjemnie jest zobaczyć coś innego w książkach. Ale po zakończonej lekturze doszłam do wniosku, że nie koniecznie chciałabym się z tym spotkać ponownie. Widzicie pierwsze z nich było dokładnie takie, jakie z przyjemnością bym zobaczyła, a jednocześnie nie wywołało we mnie żadnych większych emocji. Drugie było odważne, normalnie byłabym pod wrażeniem brawury autorki i tego, że nie boi podejmować się trudnych dla bohaterów decyzji. Tylko, że przez to, że najpierw przeczytałam pierwszy epilog, wiedziałam, że historia Midasa mogła potoczyć się inaczej i przez to jakoś nie poczułam emocji, które serwowała mi alternatywna wersja - a było ich tam sporo. Gdybym miała wybierać? Postawiłabym na drugie zakończenie, bo lepiej pasowało mi do świata Midasa oraz było bardziej nieprzewidywalne.

Jakub i Midas - dwa oblicza jednego człowieka. Pierwszy jest fotografem, troszczy się o starszą sąsiadkę oraz nie potrafi przejść obojętnie obok czyjeś krzywdy. Natomiast drugi... to płatny morderca, nie znający litości, skupiony na swoim celu i spowity gęstą mgłą tajemnic. Ta dwoistość to zdecydowanie nie jedyny problem z jakim przyjdzie się zmierzyć czytelnikowi. Autorka nie podaje mu na tacy oczywistych odpowiedzi i zmusza do stawiania sobie pytań o pojęcie dobra i zła - bo czy nie powinnam nienawidzić człowieka, który morduje z czystą krwią? Niby tak, ale w głębi serca usprawiedliwiam bohaterów, których zdążyłam pokochać i nie inaczej było w przypadku Kuby. Naprawdę lubię też żeńskie bohaterki, choć odrobinę działy mi na nerwy - Karolina trochę bardziej niż Anka. Tę drugą jakoś bardziej mogłam zrozumieć, choć jej działania nie zawsze do mnie przemawiały, Natomiast z panią inspektor miałam ten problem, że naprawdę chciałam, żeby okazała się twardą babką, która nie sobie w kaszę dmuchać, a czasami w obecności Kuby bardziej przypomniała lekko mdłą i naiwną kobietkę. Takich sytuacji nie było wprawdzie dużo, no ale jednak.

Piętno Midasa czyta się naprawdę błyskawicznie. Autorka pilnuje żeby dostatecznie często serwować czytelnikowi 'smaczki', tak aby fabuła nie zdążyła zrobić się nużąca. Mamy tu sporo emocjonujących wydarzeń, które trzymają w napięciu, jednocześnie przeplecionych ze spokojniejszymi wątkami, tak że całość tworzy bardzo przyjemny efekt. Styl jest plastyczny i dość prosty, taki że naprawdę nie wiadomo kiedy skończyła się kartka - po prostu dobrze się to czyta. Książka Agnieszki Lingas-Łoniewskiej byłą pierwszą od dawna, która naprawdę mi się spodobała, a została napisana przez naszego rodzimego autora. Cieszę się, że po tylu nieprzyjemnych spotkaniach z ich twórczością (no dobra nie było ich aż tak dużo), w końcu znalazła się powieść, która zamiast mnie odpychać, sprawiła, że naprawdę jestem ciekawa, co jeszcze może mi zaoferować nie tylko pani Agnieszka, ale także inni polscy pisarze. A uwierzcie mi, że to spore osiągnięcie.

Słowem podsumowania: Piętno Midasa to bardzo dobra powieść, obracająca się w klimatach, które po prostu uwielbiam i za samo to zyskała duży plus, a dodatkowo główny bohater skradł moje serce i jego historia na pewno na dłużej zostanie mi w pamięci. Jeśli lubicie trochę sensacyjnych wydarzeń z gorącym, zakazanym romansem to ta książka na pewno Was nie zawiedzie i potrzyma w niepewności aż do ostatnich stron.

Moja ocena: 7/10

Skończyłam czytać: styczeń 2017 r.
Ocena z Lubimy Czytać: 7,88/10
Ilość stron: 360
Okładka: miękka z zakładkami
Data wydania: 10 czerwca 2016 r.
Wydawnictwo: Novae Res
Cena (z okładki): 34,90 zł 



Tak bardzo pragnął zapłakać. Wylać łzy, które może w jakiś pokrętny sposób oczyściłyby jego duszę. Lecz z suchych oczu nie popłynęła nawet odrobina wilgoci. Jego zamrożone serce nie potrafiło się rozpuścić. A on nie umiał płakać. Tak jak nie potrafił czuć żalu, wyrzutów sumienia, wzruszeń. Empatia? Twój ból w moim sercu? Nie rozumiał tego wyrażenia. Nie pojmował. 
Kiedyś tak, ale nie teraz.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi , proszę zostaw po sobie ślad. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Nie mam nic przeciwko linkom, jednak poza nimi, chyba wypadałoby napisać coś więcej ;)



Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi, daj mi o tym znać. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Jeśli sam prowadzisz bloga, zostaw link, łatwiej będzie mi Cię odwiedzić, jednak poza nim, chyba wypadałoby napisać coś więcej? ;)
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka