Żal: za jego pomocą świat czyni z nas niewolników swojej brutalności.
Zawsze obecny w naszym życiu, niczym rozpylony w powietrzu toksyczny gaz,
jest ostatnim z czuwających przy naszym łożu śmierci.
Na samym początku nie miałam najmniejszej ochoty na najnowszą książkę od Gail McHugh, głównie dlatego, że choć Collide dość mi się podobało, to miałam sporo zastrzeżeń odnośnie tej powieści. Później jednak wpadło mi w oko wiele dobrych opinii o Amber, a na blogu Literacki Świat Cyrysi pojawiła się informacja o Book Tour'rze i stwierdziłam, że to idealna okazja, aby się z nią zapoznać.
Życie Amber Moretti zmienia się nie do poznania. Osierocona outsiderka, która przez całe życie zmagała się z koszmarami dzieciństwa, pragnie za wszelką cenę rozpocząć nowe życie jako studentka. Kiedy pojawia się na uniwersytecie po raz pierwszy, spotyka dwóch mężczyzn, najlepszych przyjaciół, którzy wnoszą do jej mrocznej egzystencji kolor, świeży powiew powietrza i światło.
(Źródło: Wydawnictwo Akurat)
Zanim zaczęłam czytać Amber raz jeszcze spojrzałam na opis i zaczęłam się zastanawiać dlaczego dobrowolnie pakuję się w historię o trójkącie miłosnym. Jedne z nich są lepsze, inne gorsze, ale mają jedną wspólną cechę - rzadko są pozytywnym aspektem fabuły i najczęściej spotykają się z szeroką gamą krytyki. Ten motyw miał w powieści swoje wzloty i upadki, jednak istnieje jeden niewątpliwy plus - przez całą powieść nie ma pewności, kogo wybierze bohaterka, a to nadaje smaczku tej opowieści i sprawia, że czytelnik z niecierpliwością odwraca kolejne strony pragnąc się tego dowiedzieć.
Pierwsze, co zdecydowanie urzeka w Amber to prolog. Intrygujący, tajemniczy, przepełniony emocjami... Po takim wstępie chce się zwinąć w ulubionym fotelu z kieliszkiem wina i powiedzieć światu 'Wstrzymaj się, właśnie zaczynam fantastyczną książkę i nic nie powstrzyma mnie od czytania'. Ta pierwsza kartka była tak dobra, że z przyjemnością przytoczyłabym Wam ją w całości, ponieważ zapowiadała interesujący romans z całą gamą emocji.
Co przeszkadzało mi w powieści Gail McHugh? Moim zdaniem uczucie pomiędzy główną bohaterką i Brockiem rozwijało się zdecydowanie zbyt szybko. Z jednej strony dziewczyna twierdzi, że nie chcę się przed nim otworzyć, a zaraz zmienia zdanie i mówi mu wszystko. W sumie to dotyczy również chłopaka. To sprawiło, że przez znaczącą część powieści byłam Team Ryder, ponieważ mogłam zrozumieć chemię pomiędzy nim, a Amber i ten wątek rozwijał się znacznie bardziej realistycznie (w porównaniu do pierwszego). Niestety nie zmienił się również język, jakim posługuje się autorka i moje zastrzeżenia do niego, wytknięte przy recenzji Collide nadal są aktualne.
Nie pokuszę się żeby nazwać Amber kawałkiem dobrej literatury, ale jest w tej powieści coś, co sprawiło, że w sumie mi się podobała i przede wszystkim zaintrygowała mnie. Mimo słusznych rozmiarów pochłonęłam ją w jeden wieczór i nie mogłam zasnąć (uwierzcie, że próbowałam) dopóki nie dowiedziałam się jak się skończy. A najgorsze jest... Że zakończenie sprawia, że głęboko pożałowałam, iż nie poczekałam z przeczytaniem tej książki, aż nie pojawił się kolejny tom, ponieważ właśnie byłabym w drodze do księgarni.
Jednego Amber nie można odmówić - powieść Gail McHugh jest wręcz naszpikowana emocjami, co sprawia, że czytelnik nie może się od niej oderwać. Nic nie jest oczywiste, autorka serwuje całe mnóstwo zwrotów akcji, sprawiając, że pod koniec niczego nie można brać za pewnik. Myślę, że ta powieść przypadnie do gustu każdemu fanowi gatunku, o ile będzie w stanie przełknąć to, że bazą fabuły jest ten nieszczęsny, miłosny trójkąt ;).
Skończyłam czytać: maj 2016 r.
Ocena z Lubimy Czytać: 6,81
Ilość stron: 590
Okładka: miękka
Data wydania: 3 lutego 2016 r.
Wydawnictwo: Akurat
Tłumaczenie: Joanna Grabarek
Cena (z okładki): 39,90 zł
Moja ocena: 7/10
Ocena z Lubimy Czytać: 6,81
Ilość stron: 590
Okładka: miękka
Data wydania: 3 lutego 2016 r.
Wydawnictwo: Akurat
Tłumaczenie: Joanna Grabarek
Cena (z okładki): 39,90 zł
[...] miłość nas zmienia. Zmienia wszystko, w co wierzymy. Miłość jest czyta,
a jednocześnie samolubna. Potrafi sprawić, że pragniemy rzeczy,
których nie powinniśmy pragnąć. Że nienawidzimy osoby, jaką się stajemy.
Miłość jest szczodra i chciwa, niezdecydowana i zaborcza, mściwa i magiczna zarazem.
Sprawia, że przeskakujemy z jednej urojonej emocji w drugą, trzymając nas jednocześnie
w nikczemnej sieci euforii, uplecionej z najpiękniejszych kłamstw i najstraszniejszych prawd.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Cyrysi, organizatorce Book Tour'u i autorce bloga Literacki Świat Cyrysi (regulamin akcji)
Ja właśnie uwielbiam takie emocje i czuję, że ta książka mnie wciągnie. Już czeka na mojej półce.
OdpowiedzUsuńJa autentycznie nie mogłam się oderwać, także myślę, że Ci się spodoba :)
UsuńDlaczego nieszczęsny trójkąt miłosny :) Ja akurat bardzo lubię takie połączenie :)
OdpowiedzUsuńA tak na poważanie, dziękuję za udział w mojej akcji i subiektywną recenzję. Cieszę się, że ogólnie odbierasz ,,Amber'' całkiem pozytywnie.
Haha, nie wiem dlaczego nieszczęsny - mi rzadko podoba się ten motyw, bo w mojej głowie główna bohaterka najczęściej powinna być "z tym drugim" i nie podoba mi się, że autor widział to inaczej :D. Ale ogólnie masz rację, byłam pozytywnie zaskoczona tą powieścią i dostarczyła mi bardzo miło spędzonego czasu :).
UsuńCzytałam i jak dla mnie bez porywu. M.in też mnie raziło to, że tutaj Amber taka niby trudna do zdobycia, a jak przyszło co do czego to tak szybko uległa.
OdpowiedzUsuńMnie nie porwała w sensie treści, jednak było w niej coś takiego, zwłaszcza pod koniec, że po prostu musiałam poznać zakończenie ;). Amber była bardzo... niekonsekwentna w swoich działaniach - z tym faktycznie nie da się nie zgodzić :)
UsuńNie czytałam jeszcze tej książki. Może kiedyś się uda :)
OdpowiedzUsuńCzytałam Collide i Pulse i nie porwały mnie. Przeszkadzało mi właśnie to, że bohaterzy zbyt szybko wyznawali wszystko, zwierzali się i na każde pytane odpowiadał kilkoma zdaniami tłumacząc się.
OdpowiedzUsuńAmber mimo wszystko chcę bardzo przeczytać, głównie przez recenzje. Dużo osób ją zachwala i pisze właśnie o emocjach, które towarzyszą przez całą książkę. Ja emocje, dramaty, wzloty i upadki uwielbiam w książkach, więc pewnie dlatego tak mnie do niej ciągnie - mimo trójkąta miłosnego. Niestety chciałabym po przeczytaniu spać spokojnie, więc poczekam cierpliwie na kolejny tom.
Pulse jeszcze przede mną, natomiast Collide faktycznie nie porywało, poza tym irytowało mnie, że wiedziałam, iż główna bohaterka zostawi swojego faceta, a jedyne pytanie, które się przewijało to 'kiedy?'. Amber ma tą niewątpliwą zaletę, że nie byłam w stanie przewidzieć, jak potoczy się ta historia :)
Usuń"Collide" wcale, naprawdę wcale mi się nie podobało. "Pulse" przeczytałam, bo nie lubię przerywać serii i ta część podobała mi się już zdecydowanie bardziej. Średnio pasuje mi styl autorki, także nie wiem czy brać się za "Amber" :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Paulina z naksiazki.blogspot.com
Styl autorki też nie do końca mi odpowiada - cały czas miałam wrażenie, że pojawia się jednak zbyt dużo kolokwializmów. Moim zdaniem Amber jest lepsze od Collide, jednak nie na tyle, żebym Cię przekonywała do sięgnięcia ;)
UsuńJa mam co do niej mieszane uczucia, bo również takowe czytałam recenzje. Niemniej jednak chcę się w przyszłości sama przekonać, jaka jest :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z Przy gorącej herbacie
Mam zamiar ją przeczytac :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mi się spodoba :D
Chciałabym kiedyś przeczytać, ale nie jest to mój must have ;) Ten trójkąt miłosny... no, to jest takie średnie xD Ale dobrze, że są emocje <3
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, ja raczej odpuszczę sobie tę książkę. Na razie odpoczywam od trójkątów miłosnych :D
OdpowiedzUsuńMi się książka baardzo podobała, trzymała mnie w napięciu do ostatniej kartki. A jak się okazało to nie koniec, nic się nie wyjaśniło! Też jestem Team Ryder! Chociaż masz rację nie każdemu spodoba się wątek z trójkątem miłosnym, ja raczej za nim nie przepadam, bo strasznie mnie to denerwuje kiedy nie wiem z kim główna bohaterka zamierza być :-)
OdpowiedzUsuńBrock w pewnym momencie wydawał się taki zimny, bezuczuciowy. Wydaje mi się, że jeszcze nie odkrył wszystkich kart także ja na razie jestem team NIKT hehe :) Za to ogólnie cała powieść bardzo mi się podobała:)
OdpowiedzUsuńBook Tour to fajna akcja, też biorę często udział:) Teraz czekam na Real, także na blogu u Cyrysi jest ten właśnie book tour:)