#46 Recenzja - Druga runda



Ktoś powinien wymyślić pigułkę, po której przestajesz kochać ludzi,
których nie możesz mieć, a zaczynasz interesować się tymi dostępnymi.

Kiedy zobaczyłam zapowiedź Drugiej rundy pomyślałam, że będzie to idealna odskocznia - książka, która nie będzie mnie absorbować, ale zapewni rozrywkę. Po samym opisie zdecydowanie nie spodziewałam się książki poruszającej tak trudny temat, więc kiedy okazało się, że Gert cierpi po stracie ukochanego, byłam lekko zdziwiona i z zapałem zabrałam się za czytanie.

Czy ta kiecka nie jest za krótka? A może właśnie za długa? Mam dać się zaprosić na drinka po kolacji? A może ja powinnam zaprosić go do siebie? Całować się na pierwszej randce? Jak szybko uciec, jeśli okaże się, że jest nudziarzem albo świrem? Albo, co gorsza, jeszcze mieszka z matką?
To chyba jakaś kpina. Naprawdę, czy ja, wykształcona kobieta koło trzydziestki, muszę znowu bawić się w te bzdury?
Gert przed trzydziestką niespodziewanie dołączyła do grona singielek. Po kilku latach szczęśliwego związku powrót na rynek matrymonialny wydaje się jej koszmarem, a randkowanie – żenującą grą. Czy wśród milionów nowojorskich mężczyzn znajdzie się jej drugi „ten jedyny”? Druga runda – start!
(Źródło: Wydawnictwo HarperCollins)

Naprawdę lubię powieści obyczajowe i z jakiegoś powodu czuję potrzebę podkreślenia tego faktu, zanim w ogóle zacznę tą recenzję. Dlaczego? Druga runda to taka opowieść o... niczym. Caren Lissner podjęła się trudnej tematyki chcąc pokazać, jak poradzić sobie nie tyle, co ze utratą bliskiej osoby, ale z ponownym rozpoczęciem życia. Gert straciła swojego męża w wypadku samochodowym prawie półtora roku wcześniej i czysto teoretycznie pogodziła się z jego śmiercią, jednak wciąż nie czuje się gotowa na randkowanie. Z tego, co słyszy od przyjaciółek bycie singlem w Nowym Jorku to ogromna udręka, a w całym mieście nie został ani jednej porządny facet.

Książka Caren Lissner sprawiła że ziewałam, do prawie jednej trzeciej objętości. Absolutnie nic nie zwiastowało przyspieszenia akcji - lub jakiejkolwiek akcji szczerze powiedziawszy. Choć rozumiem zamysł autorki w pokazaniu żałoby i przyjaźni to przez 80 stron pojawia się niewiele dialogów a te które są wcale nie dodają książce smaczku, pazura, humoru -jak zwał tak zwal - nie pojawiło się nic, co skłaniało mnie do dalszego czytania. To tak jakby autorka nie mogła się zdecydować, czy woli ze swojej książki zrobić dramat czy komedię. Z jednej strony wyśmiewa zasady randkowania, ale z drugiej historia cały czas wraca do Gert, a przez to do śmierci Marka. Później było troszeczkę lepiej- być może przywykłam do myśli, że jako taka akcja nie istnieje w tej powieści i po prostu byłam zaintrygowana, jak potoczą się losy Gert. 

Muszę się czepić postaci - o tyle o ile główna bohaterka tylko miejscowo wzbudzała we mnie irytację to jej przyjaciółki były nieznośne. Przysięgam, że jak na kobiety przed trzydziestką miały mentalność zgorzkniałych, napalonych nastolatek, a jedyne, co pojawia się w ich rozmowach to faceci. Mniej więcej w 2/3 książki jedna z nich wyjaśnia Gert, dlatego tak jest, jednak w moim odczuciu to nie zatarło przykrego wrażenia z początków powieści, a Erika i Hallie wydają się po prostu płytkie i zapatrzone w siebie. Choć styl autorki jest wyjątkowo prosty i w większości dość przystępny, to momentami miałam wrażenie, że jest niesamowicie sztuczny. Trochę, jak u aktora, który tak bardzo stara się wypaść przekonywająco, że w efekcie jego ruchy są sztywne, a wygłaszane kwestie zalatują fałszem. W książce Caren Lissner widać to zwłaszcza w niektórych dialogach.

Druga runda choć dobrze się zapowiadała, nie specjalnie przypadła mi do gustu. Zabrakło mi w niej troszeczkę więcej emocji lub humoru - być może jednego i drugiego. Przez to w ciągu całej powieści, choć czytałam o losach głównej bohaterki, jakoś nie mogłam wykrzesać z siebie zainteresowania, co dalej wydarzy się w jej życiu. Moim zdaniem Druga runda ma szansę przypaść do gustu tym fanom literatury obyczajowej, którzy sięgną po nią w długie, leniwe popołudnia.

Moja ocena: 5/10

Skończyłam czytać: maj 2016 r.
Ocena z Lubimy czytać: 7,14/10
Ilość stron: 351
Okładka: miękka
Data wydania: 16 kwietnia 2016 r.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Tłumaczenie: Anna Jęczmyk
Cena (z okładki): 36,99 zł


-Mam dwadzieścia dziewięć lat- powiedziała Erika.
- To wręcz niezdrowo być tak długo bez mężczyzny. 
Moje ciało potrzebuje dotyku przedstawiciela płci przeciwnej.
-To zrób sobie leczenie kanałowe.




Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska

6 komentarzy :

  1. Widziałam już tę książkę na kilku innych blogach. Nie jest to moja bajka, więc z pewnością nie sięgnę. Ale recenzję bardzo przyjemnie się czytało;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Po książki tego typu sięgam zwykle raz-dwa razy w miesiącu. I kieruję się opiniami z blogów, więc tę pozycję chyba sobie odpuszczę. Musiałaby mieć w sobie więcej oryginalności, o. Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Opis niespecjalnie mnie zaciekawia, więc wątpliwe jest, czy przeczytam tę książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie akurat Druga runda zaskakująco się podobała. Nie czytam literatury obyczajowej i może to był tego efekt, ale naprawdę się wciągnęłam. Bohaterowie nie byli może jacyś wybitni, ale tak naprawdę na nerwy działała mi tylko Erika. A tak, nie mam większych zastrzeżeń do reszty:)
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka tej książki tak bardzo mi się podoba, że chyba głównie przez nią, kupię tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Obyczajówki to nie do końca moje klimaty. Zawsze ostrożnie wybieram książki z tego gatunku, bo niewiele jest takich, które naprawdę mi się podobały. Jednak wydaje mi się, że ta mogłaby nie przypaść mi do gustu, jeśli jest to powieść o niczym ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi , proszę zostaw po sobie ślad. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Nie mam nic przeciwko linkom, jednak poza nimi, chyba wypadałoby napisać coś więcej ;)



Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi, daj mi o tym znać. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Jeśli sam prowadzisz bloga, zostaw link, łatwiej będzie mi Cię odwiedzić, jednak poza nim, chyba wypadałoby napisać coś więcej? ;)
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka