Recenzja - „Bardziej martwa być nie może” Katie Alender

Znajdź ludzi, którzy traktują cię tak, jak na to zasługujesz. Wszystkich innych poślij do diabła.
I nie oglądaj się za siebie.

Rozpoczynający tom tej serii - Złe dzieczyny nie umierają (RECENZJA) - przeczytałam prawie rok temu. Zarówno przy pierwszej, jak i przy drugiej części byłam bardzo zadowolona z tego, co wymyśliła autorka. Dziś, po zapoznaniu się z finałem tej trylogii, przyszedł czas na podsumowanie historii Alexis .

Śmierć Lydii oraz wszystkie dziwne zdarzenia towarzyszące Arltowi i klubowi Promyczek odbiły się na prawie wszystkich zaangażowanych. Nikomu nie łatwo dojść do siebie po wydarzeniach sprzed trzech miesięcy, jednak najgorzej wyszła na tym Alexis. Dziewczyna zaczęła widzieć umarłych. Żeby tego było mało wydaje się, że wszystko pomiędzy nią i Carterem wszystko skończone, nie ma kontaktu z Megan i za wszelką cenę chce chronić siostrę przed dalszym wpływem sił paranormalnych. Wszystko mogłoby się ułożyć, gdyby nie fakt, że codziennie widuje ducha Lydii i zaczynają towarzyszyć temu coraz dziwniejsze zdarzenia. Niedługo Alexis uświadomi sobie, że po raz kolejny dała się wplątać w niebezpieczeństwo zagrażające nie tylko jej, ale i każdemu na kim jej zależy...

Od śmierci Lydii Small minęły trzy miesiące. Alexis marzy o tym, by w końcu jej życie wróciło do normalności. Ale normalni ludzie nie widują gnijących trupów na zdjęciach. Nie muszą sobie radzić z wściekłym duchem Lydii, który czasami posuwa się do przerażających ataków.
Początkowo wydaje się, że Lydia chce się zemścić tylko na Alexis. Ale wkrótce okazuje się, że przyjaciele Alexis są w niebezpieczeństwie, i tylko ona może ich uratować. Gdy wkracza do akcji, uświadamia sobie, że wróg jest o wiele potężniejszy, niż mogłaby przypuszczać… i że ich losy są splątane w sposób, którego się nie spodziewała.
Nawet w najgorszych koszmarach.
(Źródło: Wydawnictwo Feeria Young)

Są takie książki, które mają swój niepowtarzalny klimat i nawet jeśli występują w nich luki fabularne to specyficzna atmosfera, w której rozgrywa się opowieść sprawia, że patrzę na nie łaskawszym wzorkiem. Właśnie to od początku wyróżniało Złe dziewczyny - atmosfera napięcia, grozy, niebezpieczeństwa oraz mnóstwo niewyjaśnionych zagadek. Była bardzo widoczna w pierwszym tomie serii, w drugim trochę przygasła, w trzecim... sama nie wiem. Nie zrozumcie mnie źle, naprawdę przypadł mi do gustu klimat w jakim utrzymana była ta powieść, bo tajemnicze zdarzenia, które przytrafiały się Alexis i to, że odsunęła się praktycznie od wszystkich, nadały specyficzny ton tej książce, ale to nie było do końca to, co zdążyłam pokochać. Być może stało się tak, dlatego że już wiedziałam, czego mogę się spodziewać po stylu Katie Alender, a te wszystkie mroczne wypadki nie poruszały mnie tak jak wcześniej.

Nie do końca wiem, jak mogę oceniać tę historię, bo inaczej patrzę na nią, jak na zakończenie serii, a inaczej jakbym faktycznie miała się skupić tylko na tym, co zaprezentowała autorka. W pierwszym przypadku jestem dużo łaskawsza, niż w drugim, bo choć nie jest to w żadnym stopniu zła książka, to zabrakło w niej tych ulotnych ciemnych mocy, które tak wyraźnie odciskały swoje piętno w pierwszym i drugim tomie. Nie oznacza to wcale, że tu one nie występują, ale mimo to... sam pomysł, choć ciekawy, nie wywołał we mnie takiego dreszczu, czy niepokoju jak te wcześniejsze. Patrząc na tę powieść z punktu widzenia wątków osobowych, bardzo mi się podobało to, co wymyśliła autorka. Świetnie zostało ukazane życie głównej bohaterki po zdarzeniach z Arltem i to jak musiała sobie radzić po stracie Cartera i Megan.

Niezwykle mnie cieszy, że Katie Alender pilnuje, żeby w jej książkach postaci dojrzewały wraz z rozwojem historii, bo autorzy zbyt często trzymają się ram nakreślonych w pierwszym tomie i nie pozwalają bohaterom ewoluować. W tym przypadku zupełnie by się to nie sprawdziło. Po wszystkim przez co przeszła Alexis trudno byłoby uwierzyć, że jej stosunek do świata pozostał taki sam jak w Złych dziewczynach i że podjęłaby takie same decyzje jak wcześniej. Bardziej martwa być nie może to idealny przykład, że osobowość zwłaszcza głównego bohatera musi się zmieniać wraz z rozwojem jego historii. W tym tomie szczególnie widać samotność Lexi, to że mnie ma się do kogo zwrócić ze swoimi problemami. Rozłam pomiędzy nią i Megan, koniec związku z Carterem, a nawet nowa znajomość z Jaredem - wszystko zostało okraszone rozgoryczeniem i smutkiem. O tyle o ile chłopaka mogłam zrozumieć (choć uwielbiałam ich jako parę i byłam wściekła za jego decyzje), to w przypadku dziewczyny przecierałam oczy ze zdumienia. Nie spodziewałabym się po Megan takich wyborów, zwłaszcza odcięcia od siebie przyjaciółki. Jako czytelnik byłam zadowolona, że autorka nie bała się tak pokierować tą bohaterką, ale z drugiej strony miałam ochotę potrząsnąć dziewczyną, żeby w końcu się opamiętała.

Patrząc na wszystkich wątki osobiste poruszone przez autorkę jestem naprawdę zachwycona jak Katie Alender pokierowała tą historią. To jak rozwiązały się sprawy Alexis, zwłaszcza z jej bliskimi było dokładnie tym, co chciałam przeczytać. Jednak patrząc na poprzednie dwie części w tym tomie, choć nie zabrakło grozy i tajemnic, to jakoś nie poruszyły mnie tak bardzo jak wcześniej - być może dlatego, że tak bardzo skupiłam się na wątkach osobistych. Ogólnie rzecz biorąc moim zdaniem Bardziej martwa być nie może, to świetnie zakończenie tej trylogii, chociaż fabularnie jest odrobinę gorsza od poprzednich tomów, to i tak nie zawodzi. Jeśli lubicie opowieści o duchach czających się w ciemnościach, tajemnicach i paranormalnych mocach to zdecydowanie seria dla Was.

Moja ocena: 7+/10

Skończyłam czytać: listopad 2016 r.
Ocena z Lubimy Czytać: 7,91/10
Ilość stron: 456
Okładka: miękka
Data wydania: 24 listopada 2016 r.
Wydawnictwo: Feeria Young
Tłumaczenie: Jakbub Steczko
Cena (z okładki): 39,90 zł

W ostatecznym rozrachunku musisz wybrać to, co dobre dla ciebie.
Nie możesz żyć dla kogoś innego.
Nie możesz pozwolić poczuciu winy przesądzać o kształcie swojego życia.


Złe dziewczyny nie umierają | Od złej do przeklętej | Bardziej martwa być nie może


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Feeria Young


Książkę możecie nabyć między innymi na empik.com

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi , proszę zostaw po sobie ślad. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Nie mam nic przeciwko linkom, jednak poza nimi, chyba wypadałoby napisać coś więcej ;)



Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi, daj mi o tym znać. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Jeśli sam prowadzisz bloga, zostaw link, łatwiej będzie mi Cię odwiedzić, jednak poza nim, chyba wypadałoby napisać coś więcej? ;)
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka