Poprzedni miesiąc to przede wszystkim zebranie się do powrotu na bloga, co wcale nie było taką łatwą decyzją, ale bardzo mi tego brakowało. O tym dlaczego mnie nie było i co skłoniło mnie żeby znów się tu pojawić już pisałam, więc nie będę się powtarzać - możecie zajrzeć tutaj. Ten miesiąc to nie taki zły początek, ale jak zwykle brakuje mi systematyczności i to coś, co chciałabym poprawić. Co powiecie na posty we wtorki i piątki? Ustalenie konkretnych dat powinno dać mi motywacyjnego kopa, a Wam powiedzieć kiedy warto tu zajrzeć ;).
Luty to sesja i dwa tygodnie wolnego, jak już zdałam, więc trochę udało mi się przeczytać - w końcu! Pod tym względem pierwsza połowa roku akademickiego była tragiczna, więc byłam niezmiernie szczęśliwa, że po takim czasie nic nie przeszkadzało mi w pożeraniu kolejnych pozycji.
W sumie udało mi przeczytać 6 książek, czyli 2 156 stron, ale wróciłam też do moich ulubieńców, więc ta liczba nie pokazuje, że moje jedyne rozrywki podczas wolnego to czytanie i serial - a tak było ;).
Najgorsza książka
Wahałam się pomiędzy Tyranem, a Moim miejscem na ziemi, bo obie zostawiły po sobie podobne uczucia. Jednak ostatecznie wybiorę pierwszą część serii Alabama Summer, bo w kontynuacji Kinga przynajmniej coś się działo. Książka J. Daniels była lekko naiwnym, dość płytkim czytadłem, którego fabuła oparła się na horyzontalnym mambo głównych bohaterach.
Posty, które pojawiły się na blogu:
(Jak zwykle kliknięcie w grafikę przeniesie Was do odpowiedniej strony)
Luty to sesja i dwa tygodnie wolnego, jak już zdałam, więc trochę udało mi się przeczytać - w końcu! Pod tym względem pierwsza połowa roku akademickiego była tragiczna, więc byłam niezmiernie szczęśliwa, że po takim czasie nic nie przeszkadzało mi w pożeraniu kolejnych pozycji.
W sumie udało mi przeczytać 6 książek, czyli 2 156 stron, ale wróciłam też do moich ulubieńców, więc ta liczba nie pokazuje, że moje jedyne rozrywki podczas wolnego to czytanie i serial - a tak było ;).
Najlepsza książka
Korci mnie, żeby powiedzieć żadna z nich, bo z każdą miałam jakieś problemy. Myślę, że postawię na Srebrnego łabędzia. Widzicie w przeciągu tygodnia zdążyłam przeczytać ją dwa razy i to wcale nie dlatego, że za pierwszym razem tak mnie zachwyciła, że skusiłam się na kolejny - była zupełnie, totalnie neutralna. Dopiero za drugim razem dałam się wciągnąć Amo Jones w jej tajemnice i z niecierpliwością czekam na kontynuację. Więc nie jestem zachwycona, ale cliffhanger na końcu zrobił swoją robotę i natychmiast chciałam dorwać w swoje ręce drugą część.Najgorsza książka
Wahałam się pomiędzy Tyranem, a Moim miejscem na ziemi, bo obie zostawiły po sobie podobne uczucia. Jednak ostatecznie wybiorę pierwszą część serii Alabama Summer, bo w kontynuacji Kinga przynajmniej coś się działo. Książka J. Daniels była lekko naiwnym, dość płytkim czytadłem, którego fabuła oparła się na horyzontalnym mambo głównych bohaterach.
Posty, które pojawiły się na blogu:
(Jak zwykle kliknięcie w grafikę przeniesie Was do odpowiedniej strony)
Jak Wam minął luty? :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi , proszę zostaw po sobie ślad. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola
PS. Nie mam nic przeciwko linkom, jednak poza nimi, chyba wypadałoby napisać coś więcej ;)