Wiem, że ostatnio zaniedbuję bloga, ale no cóż... nie mogę powiedzieć, że się tego nie spodziewałam, ani z pełnym przekonaniem powiedzieć, że będzie lepiej. Staram się, ale uczciwie stawiając sprawę, nie jest to aktualnie mój priorytet, bo - tak jak wspominałam - to mój ostatni semestr na uczelni, a praca sama się nie napisze (niestety) :'D. Mimo to, nie porzucam Was zupełnie, dlatego śmiało zaglądajcie, śledzie Facebooka, bo coś pojawiać się będzie na pewno, tylko nie wiem z jaką częstotliwością. Październik upłynął mi na skupianiu się na nauce, gdyż innego wyjścia nie było, także nie miałam nawet kiedy przysiąść do pisania. A mimo to, trochę udało mi się poczytać, głównie na czytniku, czy to przed sem, przy obiedzie, albo na zajęciach. Jak to mówią dla chcącego nic trudnego, a ja zawsze wolałam odpuścić sobie tv na rzecz książki.
Książki, które przeczytałam
Szokująco dla mnie wyszło z tego w sumie 3 079 stron, czyli około 100 dziennie, a miałam wrażenie, że w ogóle nie czytałam w tym miesiącu. Jasne, kradłam jakieś chwile przy posiłkach czy przed snem, ale nie sądziłam, że wyjdzie tego aż tyle O.o
- O Pozwól mi zostać już się naprodukowałam, więc więcej możecie przeczytać tutaj, ale jeszcze raz wspomnę, że ogromnie mi się podobała - to właśnie Tijan, którą znam i kocham, odbiegająca trochę od jej dotychczasowych książek wydanych w Polsce.
- Tak bardzo jak lubię twórczość Laurelin Paige, Gliniarz niestety okazał się totalną porażką i jestem w szoku, że dobrnęłam do końca, bo już w 1/3 odechciało mi się kontynuowania tej historii.
- Wbrew grawitacji Julie Johnson było totalnym strzałem w ciemno, poza faktem, że podobała mi się okładka. Niestety uczciwie przyznam, że choć książka przypadła mi do gustu podczas lektury, to po niecałym miesiącu ledwo jestem w stanie przypomnieć sobie treść. Także było w porządku, ale w ogólnym rozrachunku nic wartego zapamiętania
- Skandal, i zresztą cała seria Świętych grzeszników, to czytadło po które sięgnęłam od niechcenia. L.J. Shen nie wpasowuje się w moje gusta, ale całkiem dobrze odrywa od rzeczywistości
- Magia wskrzesza to kolejny świetny tom przygód Kate Daniels, czyli urban fantasy, które uwielbiam i na które zawsze czekam z wytęsknieniem. Ilona Adrews stworzyła fenomenalnych bohaterów i genialny świat, a każda kolejna powieść z tej serii, sprawia, że kocham ją odrobinę bardziej.
- Po świetnym Revved pokusiłam się również na Revived i w sumie nie żałuję. Wprawdzie Samatha Towel troszkę bardziej podobała mi się w historii Carrica i Andi, ale tu również było dobrze.
- Twórczość Lennifer L. Armentrout poznałam przy serii Lux, ale skradła moje serce dopiero serią Dark Elements. Z ciekawością obserwuję jej nowe książki i Lucyfer w sumie okazał się miłym zaskoczeniem. To coś w stylu romansu z elementami thrillera bądź kryminału, więc nie do końca mój gatunek, ale czytało się bardzo przyjemnie, choć bez efektu wow.
- Przy zalewających rynek wydawniczy erotykach, czasami myślę, że już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, a jednak Stylo Fantome się to udało. Fabuła Poniżenia jest ciężka, wypełniona dosadnymi opisami i mocnymi scenami, przez co zostawiła mi masę splątanych uczuć, bo na początku nie byłam w ogóle pewna, czy mi się podobała - w sumie dalej nie jestem. Za to muszę przyznać, że z niecierpliwością oczekuję kontynuacji, więc jednak coś w sobie ma.
Najlepsza książka
Po moich zachwytach nad Tijan, pewnie spodziewalibyście się ją tu zobaczyć, ale ten tytuł bez cienia wątpliwości należy się Ilonie Adrews. Powtórzę raz jeszcze, że uwielbiam jej serię, a Magia wskrzesza nie była wyjątkiem - wręcz przeciwnie uważam ją za jeszcze lepszą niż poprzedni tom. Zmiana scenerii i rozwinięcie wątków to był strzał w dziesiątkę i mam szczerą nadzieję, że Fabryka Słów nie każe czekać mi długo na następną część.
Najgorsza książka
Jeśli napiszę, że wszystkie książki z motywem "hej zostań ojcem mojego dziecka" doprowadzają mnie do białej gorączki, to wystarczy? Gliniarz miał być odskocznią, a okazał się dramatycznie nieciekawym erotykiem, pełnym absurdalnych dialogów - Laurelin Paige tym razem zupełnie się nie popisała.
Przyszło też do mnie parę nowych książek, ale że aktualnie nie mam do nich dostępu, to pokażę Wam je przy następnej okazji ;). Tymczasem jak Wam minął październik? Jesienna aura za oknem doskwiera, czy skłania do zakopania się z książką pod kocykiem? :D
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi , proszę zostaw po sobie ślad. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola
PS. Nie mam nic przeciwko linkom, jednak poza nimi, chyba wypadałoby napisać coś więcej ;)