#32 Recenzja - Ostatnia spowiedź. Tom 1



Pytasz, dlaczego płaczę? Nie pytaj. Popatrz w moje oczy.
A jeśli zobaczysz tam siebie, po prostu odejdź


Na Ostatnią spowiedź trafiłam zupełnie przypadkiem, dlatego nie wiedziałam czego się spodziewać. Nie przeczytałam żadnej recenzji, ale ocena na Lubimy Czytać była dość zachęcająca, więc skusiłam się, zwłaszcza że lubię te klimaty.

Brandin jest dziewiętnastoletnim rockmenem, którego uwielbiają tysiące kobiet na całym świecie. Pewnego dnia spóźnia się na przesiadkę, przez co jest zmuszony spędzić noc na lotnisku. Poznaje tam Ally - tajemniczą amerykankę, która nie ma pojęcia kim jest. W oczekiwaniu na samoloty spędzają wieczór na rozmowie. Spotkanie to odciska swoje piętno na obojgu, ale przecież nigdy więcej się nie spotkają, prawda?

Zacznę od plusów tej powieści. Historia Brade'a i Ally faktycznie mnie poruszyła, wywoływała momentami rumieńce i sprawiła, że miałam ochotę trzepnąć ich oboje po głowie. To zdecydowanie udało się Ninie Reichter, ponieważ w książce jest pełno młodzieńczych emocji, wzlotów i upadków na drodze bohaterów. Poza tym początek jest fantastyczny, składny i świetnie napisany, wydawało mi się, że otwiera naprawdę rewelacyjną historię... Szkoda, że to uczucie towarzyszyło mi przez pierwsze pięćdziesiąt stron, a później się ulotniło.

Nienawidzę niekonsekwencji. To bardzo razi mnie w oczy i nie mogę się pogodzić z takimi zabiegami autorów. Poznajemy Ally jako młodą dziewczynę, która trzyma swoje emocje na wodzy, wydaje się nad wyraz dojrzała i wręcz zimna. I taką ją polubiłam. Natomiast kolejne decyzje dziewczyny sprawiały, że załamywałam ręce oraz kręciłam ze zdumieniem głową, ponieważ ta silna i niezależna dziewczyna tkwi w beznadziejnym związku z prawdziwym dupkiem (przepraszam za określenie) tylko dlatego, że podoba się on mamusi i tatusiowi. WTF? Ponadto jak to możliwe, że dziewiętnastolatka przez tak długi czas nie ma pojęcia czym zajmuje się Brandin? Nie ogląda telewizji? Nie ma internetu? To było strasznie naciągane, zwłaszcza, że z opisów chłopak ma bardzo specyficzny wygląd i światową karierę, ale nie, ona nie wie kim on jest. Wracając do pierwszego zdania - Ally, zimna, niezależna bohaterka zmienia się w rozdygotaną, niezdecydowaną kluskę, która twierdzi, że ma chłopaka i jednocześnie całuje się po kątach z Brade'em. Dawno żadna postać kobieca tak mnie nie zdenerwowała. Całą opowieść mógłby ratować Brandin (tak było np. z After), gdyby nie fakt, że jego decyzje wcale nie są lepsze niż Ally. Wydawało mi się, że facet robiący od jakiegoś czasu karierę w show biznesie będzie mądrzejszy i nie będzie zachowywał się jak pseudo nastoletni buntownik, kierujący się hormonami. Najwyraźniej się przeliczyłam. Jednak być może miałabym do niego nieco łagodniejszy stosunek, gdyby tylko nie przypominał kropka w kropkę... Billa z Tokio Hotel. Nie doszukałam się takiej informacji (ale też nie zagłębiałam się w temat), ale wydaję mi się, że autorka oparła swoją książkę na fan fiction z udziałem zespołu. Absolutnie nic do ff nie mam, ale skoro wydaje się to jako książkę, to przydałaby się jakaś korekta - zmienić bardziej imiona (Bill-Brandin, brat Tom - Tom itp.), czy jednak usunąć Brandinowi makijaż, ponieważ za każdym razem jak to czytałam to szlag mnie trafiał. Jedyną postacią, którą faktycznie polubiłam jest brat głównego bohatera Tom, żałuję, że to nie on gra pierwsze skrzypce w tej opowieści. Szkoda tylko, że mam wrażenie, iż czuje coś do Ally...

Styl jakim posługuje się autorka jest całkiem przyjemny, dzięki czemu książkę czyta się raczej szybko. Jednak raziły mnie niektóre sformułowania, a już absolutnie nie mogę wybaczyć 'przelatywania dziewczyn' (!). Przelatywać to może samolot nad oceanem.

Negatywnych opinii o Ostatniej spowiedzi jak ze świecą szukać w blogosferze. Wiem, ponieważ poszukałam sobie recenzji w Google i poczytałam recenzje innych blogerek, w tym tych, którym ufam bezgranicznie, jeżeli zachwycają się jakąś książką. Dlatego też nie powiem, że powieść Niny Reichter to strata czasu, ponieważ jest dość duża szansa, że dołączycie do szerokiego grona jej fanów, choć ja tam nie znajdę dla siebie miejsca. Powiem Wam jeszcze, że mimo tych wszystkich negatywnych słów sięgnęłam po drugą część (jestem w połowie), a to świadczy na plus tej serii. Choć może zrobiłam to tylko dlatego, że pierwszy tom kończy się cliffhanger'em? A może Nina Reichter jeszcze mnie do siebie przekona? Ma szansę.

Moja ocena: 4/10

Skończyłam czytaćpaździernik 2015 r.
Ocena z Lubimy Czytać: 7,83/10
Ilość stron: 390
Okładka: miękka
Data wydania: 15 listopada 2012 r.
Wydawnictwo: Nowae Res
Cena (z okładki)34,90 zł

[...] Czasami w życiu dokonujesz wyborów i ja dokonałam,
chociaż nie chcę się zastanawiać, czy ten jest właściwy.
– Przecież to jest twoje życie – zmarszczył brwi, wpatrując się ostro w jej profil.
Oparła ręce na zgiętych kolanach.
– To trochę tak, jakbyś nakręcił pozytywkę, Bradin.
Nie możesz jej zatrzymać, bo zgrzytnie i wyda nieprzyjemny dźwięk.
Moje życie to jeden długi nieprzyjemny dźwięk.
Lecz inni mówią, że to, co teraz mam, zagra płynnie do końca.
Więc chyba muszę doczekać do melodii.

13 komentarzy :

  1. Piękny cytat rozpoczynający recenzję. Chciałabym dać jej szansę, ale nie jestem do końca przekonana.
    Może kiedyś uda się na nią natrafić :)
    Buziaki,
    modnaksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Obracam się w klimatach rock/metal jednak nie sądze, bym sięgnęła po ta książkę :)
    pozdrawiam
    http://ifeelonlyapathy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż mnie ciekawi opinia na temat drugiego tomu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się w związku z niesamowicie wkurzającą bohaterką - nie spotkałam się jeszcze z bardziej irytującą, a trochę książek przeczytałam. Jednak z tym nierozpoznawaniem Brandina, to mogę zrozumieć. Gdybym przykładowo spotkała Billa z Tokyo Hotel, pomyślałabym, że dziwny z jego chłopak, mocno charakterystyczny i może pomyślałabym, że jest jakimś artystą, ale na pewno bym się nie domyśliła, że gra w tym zespole, bo nie słucham takiej muzyki i zdjęcia tego zespołu widziałam przelotnie kilka razy, ale nic więcej. Poza tym Ally mieszkała w Stanach, a zespół Bradina był bardzo znany w Europie. czasami bywa tak, że jak jakiś zespół jest niezwykle popularny w Europie, to niekoniecznie w USA i na odwrót. Uff... trochę się rozpisałam ;P Jednak ogólnie książka jest taka sobie, a kolejne tomy jeszcze gorsze ;)
    Pozdrawiam.
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę się zaopatrzyć w pierwszy tom, bo od dawna ciekawi mnie ta książka ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja cały czas myślałam, że to fantastyka... Ups! Ale czytając opis jak i twoją recenzję jestem chętna ją przeczytać :) Nawet mimo naciągania.

    bookocholic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam na nią jakiś czas temu ochotę, ale teraz się zastanawiam czy rzeczywiście jest dla mnie :/

    http://karmeloweczytadla.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Fabuła brzmi bardzo ciekawie, szkoda, że książka tak słabo wyszła. Dobry pomysł, ale słaba realizacja - nie lubię tego!

    Buziaki - zapraszam na nową recenzję!
    Przerwa na książkę

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja chyba jednak nie sięgnę po tę książkę, nie jestem do niej zbyt przekonana ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja raczej powiem "nie", takie książki na pewno nie są dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio chciałam przeczytać tę pozycję, ale jednak zrezygnuję...

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
    http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale cytat, który umieściłaś jest super :D "Pytasz, dlaczego płaczę? Nie pytaj. Popatrz w moje oczy.
    A jeśli zobaczysz tam siebie, po prostu odejdź" :D :D :D

    Ale fakt niedoskonałości książki, o których nawet rozmawiałyśmy, sprawiają, że w żadnym wypadku po nią nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakiś czas temu ją czytałam i pamiętam, że mimo naciągania (mam tu na myśli to co wytknęłaś, że Bradin jest sławny a ona go nie zna) zrobiła na mnie pozytywne i dobre wrażenie. I ja również sięgnęłam po drugi tom, ale porzuciłam go nawet nie w połowie, bo autorka zaczęła w całą historię wplatać brata Bradina i... UGH, NIE. Aczkolwiek zakończenie pierwszego tomu totalnie mnie... hm, nawet nie wiem, jak to określić. ;)
    Pozdrawiam, Koneko

    PS. W wolnej chwili zapraszam do mnie > recenzje-koneko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi , proszę zostaw po sobie ślad. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Nie mam nic przeciwko linkom, jednak poza nimi, chyba wypadałoby napisać coś więcej ;)



Drogi Czytelniku,
Bardzo miło gościć Cię w moich skromnych progach. Jeśli podobało Ci się tutaj lub masz jakieś zastrzeżenia czy uwagi, daj mi o tym znać. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :).
Całusy
Ola

PS. Jeśli sam prowadzisz bloga, zostaw link, łatwiej będzie mi Cię odwiedzić, jednak poza nim, chyba wypadałoby napisać coś więcej? ;)
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka